Nicole Sochacki-Wójcicka, znana w sieci jako Mama Ginekolog, w jednym z instagramowych live'ów wyjawiła, że bliskich przyjmuje do gabinetu poza kolejką. Nie wiedziała w tym nic złego, jednak innego zdania były instytucje, którym podlega, jak m.in. Narodowy Fundusz Zdrowia czy Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM. Obydwie domagają się wyjaśnień ze strony Sochacki-Wójcickiej. Ona jednak nie zamierzała się tłumaczyć w sieci. Przez kilka dni milczała, ale w końcu odniosła się na InstaStory do jednej z prywatnych wiadomości.
Mama Ginekolog ostatnio zabierała głos dziesięć dni temu. Wówczas próbowała wyjaśniać, że na podobnych zasadach przyjmuje i znajomych, i zwykłych pacjentów. Mogą dzwonić do niej kiedy tylko potrzebują - również poza godzinami pracy. To jednak nie pomogło, dlatego Sochacki-Wójcicka zamilkła. Teraz jednak zmieniła zdanie i pożaliła się, że każda jej relacja spotyka się z krytyką. Udostępniła wiadomość zmartwionej znajomej:
"Koleżanko z balkonu", mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze. Trzymaj się - brzmiała wiadomość, którą otrzymała Mama Ginekolog.
Mama Ginekolog przyznała, że nie wszyscy ją wspierają. Swoje konto na Instagramie nazwała balkonem. Gdy się na nim pojawia, dostaje błotem lub zgniłym jajem, czyli hejtem.
Obecnie nie chce mi się wychodzić na balkon, bo jak tylko wyjdę, to dostaję błotem lub zgniłym jajem. Siedzę w domu, chodzę do pracy i wracam do domu, na balkon nie wychodzę na wszelki wypadek - odpisała Sochacki-Wójcicka.
Doniczką w łeb od sąsiadki z góry i błotem z dołu - dodała Mama Ginekolog.
Mama Ginekolog nie bez powodu spotyka się z krytyką, ale warto pamiętać, by takie komentarze były wyważone i nie nakręcały niepotrzebnego hejtu.
Zobacz też: Blanka Lipińska o aferze z Mamą Ginekolog. Obwinia nieudolny system