• Link został skopiowany

Ojciec Wandy Rutkiewicz został zamordowany. Brat zginął w wybuchu, a mąż umarł na jej oczach

Wanda Rutkiewicz jako pierwsza Polka i trzecia kobieta na świecie stanęła na szczycie Mount Everestu. Poza zawodowymi sukcesami jej życie nie było usłane różami. Dotknęły ją rodzinne tragedie, a najbliższa osoba padła ofiarą zabójstwa.
Wanda Rutkiewicz
Fot.: Zbiory Muzeum Sportu i Turystyki

80 lat temu urodziła się Wanda Rutkiewicz - legenda polskiego i światowego himalaizmu przyszła na świat dokładnie 4 lutego 1943 roku. Mawiano o niej, że jest w połowie zbudowana z ambicji i sukcesu. Od zawsze wykazywała się bezgraniczną miłością do gór, która była dla niej życiowym priorytetem. Jej życie jednak naznaczyły liczne tragedie. 

Zobacz wideo Himalaizm marzeniem dla bogatych? Sprawdzamy, ile to kosztuje!

Ojciec Wandy Rutkiewicz bestialsko zamordowany. Zaangażowała się w proces

Polacy szturmem wkroczyli w Himalaje w latach 70. XX wieku, a warto jednak podkreślić, że za wieloma dokonaniami i sukcesami stały wówczas kobiety. Jedną z ikon tamtych czasów jest Wanda Rutkiewicz - pierwsza Polka i trzecia kobieta na świecie, która stanęła na szczycie Mount Everestu oraz pierwsza kobieta, która zdobyła K2. Pomimo rodzinnych tragedii, z którymi musiała się zmierzyć we wczesnym wieku, osiągnęła niebywały sukces.

Niejednokrotnie powtarzała, że ojciec jest dla niej ważną osobą, której wiele zawdzięcza - to właśnie on stał się jej oparciem i motorem napędowym do działania. Niestety inżynier Zbigniew Błaszkiewicz został bestialsko zamordowany w Łańcucie, skąd pochodził.

Do tragedii doszło 6 grudnia 1972 roku. Ojciec Wandy postanowił odwiedzić rodzinny dom, w którym wcześniej wynajął pokój i kuchnię małżeństwu z trzyletnią córką. Wówczas nie miał pojęcia o drastycznej i kryminalnej przeszłości mężczyzny, który siedział za pobicie i kradzieże. Gdy dotarł na miejsce, zauważył, że lokatorzy aż za dobrze bawili się w wynajętym lokum. Włamali się do zamkniętej części domu, sprzedali rodzinne pamiątki, okradli piwnicę sąsiadów i urządzali głośne libacje. Jedna z nich trwała, kiedy Błaszkiewicz stanął w drzwiach. Powiedział, że pójdzie na milicję. Wtedy trzej mężczyźni rzucili się na niego, zadając ciosy młotkiem, siekierą i szklaną popielniczką. "Dokończyła" lokatorka, która chwyciła za nóż kuchenny. Sprawcy najpierw zatuszowali miejsce zbrodni, okradli, a następnie zakopali Błaszkiewicza w pobliskiej szopie. Tragedia wstrząsnęła lokalną ludnością, ale największym ciosem była oczywiście dla rodziny Zbigniewa Błaszkiewicza. Wanda Rutkiewicz miała wówczas 29 lat. Podczas procesu wzięła udział jako oskarżyciel posiłkowy. Główny lokator został skazany na karę śmierci, a pozostali sprawcy na długie lata trafili do więzienia.

Wanda Rutkiewicz straciła brata w wybuchu. Patrzyła na śmierć męża

Trudna przeszłość rodzinna Wandy była zapalnikiem do górskich ucieczek i odcięcia od przyziemnych problemów. Warto wspomnieć, że utrata ojca nie była jedyną bolączką kobiety. Miała pięć lat, kiedy jej starszy brat wraz z kolegami znaleźli niewypał. Wrzucili go do ogniska, a wybuch był tak silny, że chłopiec zginął na miejscu. Znajomi mówili później, że przez to musiała zastąpić ojcu pierworodnego syna.

Wanda przeżyła też kilka burzliwych, nieudanych związków. Często się zakochiwała, wybierała mężczyzn podobnych do swojego ojca, silnych, wysportowanych, z mocnymi, męskimi dłońmi. Jej pierwszym mężem był Wojciech Rutkiewicz nazywany w środowisku alpinistów "Kiciusiem". Ich małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu i rozpadło się tuż po śmierci ojca. Kolejna próba znalezienia prawdziwej miłości nastąpiła po kilku latach - chociaż romansów i zauroczeń życiu Wandy Rutkiewicz nie brakowało. Ponownie wyszła za mąż za Helmuta Scharfettera - Austriaka, znanego chirurga, który oświadczył jej się w Alpach. Związek przetrwał jedynie dwa lata.

Wanda była bezwzględna i egoistyczna. Potrzebowała tylko ludzi, którzy zachwycaliby się jej planami i bezinteresownie ją wspierali. (...) Dniami i nocami telefonowała i organizowała wyprawę. Spędzała czas w zamkniętym pokoju i nikt nie mógł jej przeszkadzać - powiedział jej były mąż na łamach książki Anny Kamińskiej pt. "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz".

Scharfetter dodał, że bliskość w małżeństwie z Wandą właściwie nie istniała.

Intymność z nią nie była możliwa. Wiedziała, że jej tego brakowało, ale nic z tym nie robiła. (...) Nie brała erotyki pod uwagę w swoich planach. Postrzegałem ją jako maszynę do zdobywania szczytów. (…) Zachowywała się tak, jakby ślepo biegła w stronę śmierci. Z tak ekscentryczną osobą, jak Wanda, przy całej tolerancji, nie dało się żyć - powiedział Helmut Scharfetter.

Prawdziwą, szczerą i dojrzałą miłością Rutkiewicz był Kurt Lyncke-Kruger, lekarz z Berlina. Para była niczym dwa spójne elementy, które rozumieją się bez słów. Niestety ukochany Wandy zginął na jej oczach w lipcu 1990 roku. Kurt wspinał się zaledwie kilkanaście metrów poniżej Rutkiewicz, jednak odpadł od ściany Broad Peaku i runął w 400-metrową przepaść. Dla Wandy była to trauma, z którą nie mogła się uporać przez całe życie.

Wanda Rutkiewicz wspinała się bez wytchnienia

Przygoda Rutkiewicz z górami rozpoczęła się w Tatrach, jednak szybko okazało się, że to dopiero początek. W 1964 roku rozpoczęła wyprawy w Alpy - zdobyła takie szczyty jak Olperer czy Hochfernerspitze. Dwa lata później, w 1966 roku, zdobyła najwyższy szczyt Europy, Mont Blanc.

Do spektakularnych sukcesów Rutkiewicz można przypisać wiele odważnych podróży i wspinaczek. Do najważniejszych należy jednak data 16 października 1978 roku - gdy Wanda Rutkiewicz, jako trzecia kobieta na świecie oraz pierwsza Polka i Europejka zdobyła Dach Świata, najwyższy ziemski szczyt - Mount Everest. Warto podkreślić, że Polka weszła na szczyty ośmiu z czternastu ośmiotysięczników.

Determinacja, upór i wiara w marzenia doprowadziły ją dosłownie na sam szczyt, niestety jej życie zakończyło się podczas jednej z górskich wypraw. 13 maja 1992 roku Wanda Rutkiewicz wraz z himalaistą Carlosem Carsollo podjęła się próby wejścia na Kanczendzongę. Meksykanin po 12-godzinnej wspinaczce postawił stopę na wierzchołku góry, jednak schodząc, napotkał Rutkiewicz na wysokości ponad 8200 metrów. Polka nie chciała zrezygnować z ataku na kolejny szczyt. Niestety podróż zakończyła się tragedią - Carsollo był ostatnią osobą, która widziała Rutkiewicz, a Ministerstwo Turystyki Nepalu nie wszczęło akcji ratunkowej, uważając ją za niemożliwą do przeprowadzenia. W 1992 roku uznano Wandę Rutkiewicz za zaginioną, a w 1996 roku - za zmarłą.

Więcej o: