Sylwester Marzeń z Dwójką wywołał wyjątkowo wiele emocji. Wszystko za sprawą tego, że Mel C w ostatniej chwili wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że przez sprzeczność poglądów nie pojawi się na imprezie stacji. Społeczność LGBTQ+ bardzo dziękowała jej za tę decyzję. Ostatecznie TVP zaprosiła zespół Black Eyed Peas, który na scenie pojawił się w tęczowych opaskach. Dodatkowe zaskoczenie wywołały słowa Tomasza Kammela, który od razu sprostował, że wszystkie elementy kostiumu zostały uzgodnione. Prowadzący odniósł się do tego na InstaStories.
Prezenter telewizyjny udostępnił na InstaStories fragment artykułu opublikowanego przez jeden z serwisów Gazeta.pl. Pisano w nim, że Black Eyed Peas symbolicznie wsparł mniejszość poprzez element stroju, a internauci słowa Tomasza Kammela odbierają również jako gest poparcia.
No i bardzo dobrze to odbierają. #czaswyluzować - pisał Tomasz Kammel.
To nie koniec. Prezenter udostępnił również fragment jednego z postów na Facebooku, w którym z niego zakpiono. Jeden z użytkowników serwisu nie mógł uwierzyć w wiarygodność jego słów Kammela.
Będę uważał. Na opakowania od pizzy również. A) Jestem Kammel. B) Wszystko, co powiedziałem to prawda - przyznał.
Kammel wdał się również w dyskusję z internautami pod postem z noworocznymi życzeniami. Zapewnił, że tęczowe opaski Black Eyed Peas były uzgodnione.
Tęcze i dalsze oświadczenia w sprawie mniejszości - wszystko było uzgodnione. Ja nie kłamię w takich sprawach. W innych też nie.
Przypominamy, że to nie pierwszy raz, kiedy prezenter publicznie wyraził swoje poglądy. W ubiegłym roku umieścił na Instagramie zdjęcie z dwoma billboardami. Obok plakatu "Kochajcie się, mamo i tato" Fundacji Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara, sał drugi billboard: "Kochajcie mnie, mamo i tato" - tym razem organizacji działającej na rzecz społeczności LGBTQ+. Na zdjęciu uwagę zwracały także dwie młode dziewczyny, które trzymały w rękach tęczowe obrazy.
Sama stacja z kolei oskarżana była o stygmatyzację społeczności LGBTQ+. W czerwcu tego roku TVP przegrała w sądzie w sprawie filmu "Inwazja LGBT", który wyemitowano tuż przed ciszą wyborczą w 2019 roku. Sędzia uznał, że w materiał był zmanipulowany. TVP musiała publicznie przeprosić na początku jednego z wydań "Wiadomości" i wpłacić 35 tysięcy złotych na rzecz kilku organizacji wspierających społeczność.