Black Eyed Peas wystąpili na "Sylwestrze marzeń" organizowanym przez TVP w Zakopanem. Artyści na scenie zaprezentowali się z tęczowymi opaskami na ramionach. Ponadto, wygłosili płomienne przemówienie, którym wsparli środowiska LGBTQ+. Szybko pojawiło się pytanie, co na to władze telewizji publicznej, która od dawna jest wrogo nastawiona do mniejszości w Polsce.
Tuż po tym jak amerykańscy artyści zeszli ze sceny, głos zabrał Tomasz Kammel. Prowadzący imprezę powiedział zebranej publiczności i widzom przed telewizorami, że nic nie wymknęło się spod kontroli TVP.
Żeby ukrócić wszelkie spekulacje, wszystko było tak, jak zostało umówione na najwyższym poziomie włącznie z każdym elementem stroju. I tak będzie dalej.
W szczerość słów Kammela powątpiewają internauci.
Było umówione... - dobre żarty.
Tomasz Kammel postarał się o premię.
Pracownicy TVP mieli zawał, jak oglądali występ Black Eyed Peas.
Do tej pory stacja konsekwentnie zwalczała wszelkie formy wsparcia środowisk LGBTQ+ na swojej antenie. Powiedział o tym swego czasu Michał Szpak, który był związany z TVP.
Pod koniec mojej obecności w programie wycięto mnie z ramówki, bo na nagraniu miałem w marynarce przypinkę z tęczą. Później doświadczyłem czegoś w rodzaju mobbingu, kiedy ludzie z TVP przed nagrywaniem podchodzili do mnie i sprawdzali, czy na marynarce, podeszwie, czy gdziekolwiek indziej, nie mam żadnego rodzaju symboliki LGBT+.
Wierzycie Tomaszowi Kammelowi, że strój Black Eyed Peas był uzgodniony z organizatorami imprezy?