Śmierć Grzegorza Ciechowskiego 22 grudnia 2021 roku była prawdziwym szokiem dla jego fanów i ciosem dla najbliższej rodziny. Szanowany i niezwykle popularny artysta zmarł w wieku 44 lat po przeprowadzanej operacji tętniaka serca. Osierocił czwórkę dzieci, a jego najmłodsza córka, Józefina, urodziła się już po jego śmierci. Minęło 21 lat od pożegnania lidera Republiki. Przy tej okazji wspominała go Weronika, córka Ciechowskiego ze związku z Małgorzatą Potocką.
Weronika Ciechowska miała zaledwie 14 lat, gdy jej tato odszedł. Na swoim instagramowym profilu opublikowała poruszający post skierowany do zmarłego ojca. Pisze o tęsknocie i miłości.
Kolejny rok bez ciebie, tato. Wiemy, że byłbyś najlepszym dziadkiem. Bardzo cię kochamy i tęsknimy. Ciągle wyobrażam sobie życie z tobą - napisała Weronika Ciechowska na Instagramie.
Weronika Ciechowska od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. To tam poznała swojego przyszłego męża Victora Polanco, z którym doczekała się dwójki dzieci. Starszy syn odziedziczył imię po legendarnym dziadku.
Pomimo upływu lat pamięć o Grzegorzu Ciechowskim nie mija, a piosenki jego autorstwa są wciąż obecne w radiostacjach. Chętnie sięgają po nie kolejni artyści. Dodajmy, że Ciechowski odpowiadał nie tylko za sukces Republiki. Wiele zawdzięcza mu Justyna Steczkowska, którą wspierał na początku jej kariery i pod pseudonimem pisał piosenki na jej debiutancki album "Dziewczyna Szamana". Wokalistka także wspomniała swojego przyjaciela w mediach społecznościowych.
Życie tak szybko pędzi, że rzadko wracam do tamtych chwil, kiedy to w Kazimierzu Dolnym, mieszkałam z Grzegorza rodziną, jego żoną Anią i dziećmi, tworząc "Dziewczynę Szamana". To były piękne czasy (...). Po latach jestem pełna wdzięczności za to muzyczne spotkanie w moim życiu. Grzegorz był nie tylko kreatorem, odważnym producentem i niezwykle utalentowanym tekściarzem, ale też fajnym i dobrym człowiekiem. Pamiętam, jak codziennie rano przynosił z piekarni świeże bułki i żółty ser. Jedliśmy z całą rodziną śniadanie, a potem schodziliśmy do garażu, w którym miało studio i pracowaliśmy całymi dniami. Dziś mam 50 lat, a ty Grzesiu odszedłeś jak miałeś zaledwie 44. Niedane nam było cieszyć się twoim talentem zbyt długo, ale to, co pozostało będzie z nami na zawsze. Dziękujemy i do zobaczenia mój przyjacielu - napisała Justyna Steczkowska na Instagramie.