• Link został skopiowany

Renata Pałys doznała upokorzeń na komisariacie. Policja zlekceważyła problem. "Ogromna pogarda i kłamanie"

Renata Pałys, czyli niezapomniana Paździochowa ze "Świata według Kiepskich" przekonała się, jakie są ciemne strony sławy. Co gorsza, przyznała, że policja zbagatelizowała jej problem.
Renata Pałys
KAPiF

Renata Pałys jest uznaną aktorką teatralną, ale szerszej publiczności dała się poznać dzięki jednemu z najpopularniejszych polskich sitcomów, serialowi "Świat według Kiepskich". Przez lata wcielała się w rolę żony Mariana Paździocha i sąsiadkę głównych bohaterów. Artystka kilka lat temu przekonała się, że rozpoznawalność niekiedy bywa kłopotliwa i mogą się z nią wiązać pewne nieprzyjemności. 

Zobacz wideo "Polityka": Andrzej Grabowski zdradza, jak pracował nad rolą prezesa

Renata Pałys zaatakowana w sieci. Policja zlekceważyła problem

Aktorka w rozmowie z dziennikarzem Plejady wróciła do wydarzeń sprzed lat, kiedy to jej wizerunek został wykorzystany w sieci bez jej zgody. Internetowi "żartownisie" włożyli jej w usta zdania, których nie wypowiedziała. Opublikowali jej zdjęcia w sieci razem z cytatami, z których wynikało m.in., że jednego ze znanych polityków "skopałaby po d... jak psa". Z tego powodu nie tylko zaatakowali ją zwolennicy partii rządzącej, ale i odezwali się obrońcy praw zwierząt, którym nie spodobało się użyte porównanie.

Pałys początkowo nie chciała reagować na hejt, ani ścigać tych, którzy sfabrykowali jej wypowiedzi, ale syn wytłumaczył jej, że jeśli tego nie sprostuje i treści te nie znikną z internetu, może zostać oskarżona o obrazę władz państwa. Gwiazda "Kiepskich" udała się więc na komisariat policji, by zgłosić sprawę. Nie spodziewała się, co nastąpi.

Zdjęcia Renaty Pałys znajdziecie w galerii w górnej części artykułu

Funkcjonariusze nie potraktowali jej poważnie, a nawet sugerowali, że sama jest sobie winna:

Spotkałam się tam z ogromną pogardą, dużym mataczeniem, kłamaniem i lekceważeniem mojej osoby. Policjanci uważali, że próbuję wycofać się z czegoś, co powiedziałam. Nie byli w stanie zrozumieć, że ktoś wykorzystał mój wizerunek i chce mnie w coś wrobić - opowiedziała Plejadzie. 

A w sieci robiło się coraz groźniej, ponieważ aktorka zaczęła dostawać pogróżki. Sprawą zajął się w końcu wydział do walki z cyberprzestępczością, ale rezultat jego działań był niezadowalający. Poszkodowana usłyszała, że wiele z kont, z których ją atakowano, jest już nieaktywnych i nic się nie da zrobić. Pałys nie chciała siedzieć z założonymi rękami. Sama zasiadła do komputera i zlokalizowała kilka osób, które stosowały wobec niej mowę nienawiści. 

Najbardziej agresywnych podała do sądu. Jak zaznacza, nie po to, by zrujnować ich finansowo (wniosła jedynie o symboliczne odszkodowanie), ale by trochę przemyśleli zachowanie. Postępowanie jednak ciągnie się, a efektów brak. Artystka zauważyła, że "młyny sądownicze" w Polsce mielą wyjątkowo wolno.

Proszę sobie wyobrazić, że dostałam urzędowe pismo – z okrągłą pieczęcią, z godłem państwowym, w którym napisano, że komentarz, w którym ktoś pisze, że trzeba mi dać w pysk, jest wyrażeniem opinii. To nie jest groźba karalna. Gdy to zobaczyłam, poczułam się zażenowana - dodała.

Trzymamy kciuki, by sprawiedliwości stało się zadość i to jak najszybciej. 

Zdjęcia Renaty Pałys znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: