Małgorzata Potocka może pochwalić się szalenie rozbudowaną filmografią. Mimo że zagrała w wielu filmach i serialach, to szerszej publiczności znana jest dzięki takim produkcjom, jak "Matki, żony i kochanki", "Panna nikt", "Hubal" czy "Barwy szczęścia". Głośno znów zrobiło się o niej w ubiegłym roku, po premierze serialu Netfliksa - "Gang Zielonej Rękawiczk". Aktorka, by promować produkcję, pojawiła się u Szymona Majewskiego w audycji "Nie mam pytań". To właśnie tam opowiedziała o trudnej relacji z matką.
Małgorzata Potocka była gościnią Szymona Majewskiego w Radiu Zet, gdzie udzieliła obszernego, bo ponadgodzinnego wywiadu. Już na początku rozmowy artystka mówiła o bliskich. Dużo miejsca poświęciła relacji z matką. Zapytana o to zaczęła:
Nie chcę doprowadzić do takiej sytuacji, że oboje będziemy tutaj ryczeć, bo taka to jest historia - usłyszeli słuchacze.
Nie ucięła jednak tematu, ale zaczęła przejmującą opowieść. Wyznała, że była zbuntowanym dzieckiem, a później nastolatką. To właśnie to sprawiało, że długo nie mogła porozumieć się z matką.
Mój konflikt z matką wynikał z tego, że byłam zbuntowaną nastolatką. Wkurzało mnie wszystko. Nie słuchałam jej, bo chciałam swoje, swoje, swoje - wyznała.
Kobiety pogodziły się, dopiero kiedy matka aktorki była umierająca:
Kiedyś, kiedy ona była już bardzo chora, dowiedziałam się... Znaczy, ja wtedy po nią przyjechałam, wzięłam ją do siebie, na rękach zaniosłam i opiekowałam się do końca jak anioł. I kochałam ją nad życie. Wszystko było nic nie warte, tylko to, żeby ona była, żeby żyła - mówiła.
Kolejne wyznania były jeszcze bardziej wzruszające.
Moja mama wtedy mnie zapytała, leżąc unieruchomiona kompletnie, spojrzała na mnie i powiedziała: "Kto cię nauczył miłości?". Ja spojrzałam na nią i odpowiedziałam: "Ty". Obie płakałyśmy, a ona mówi: "Jak to?". A ja na to: "Tak, bo ja całe życie czekałam, aż o to zapytasz, cały czas błagałam cię". Wiesz, ja wiedziałam, że ona mnie kocha, ale ona nie umie kochać. Nie wiem, czy widziałeś taki film "Wybór Zofii". To Meryl Streep gra moją matkę".
Potocka wyznała, że jej matka przeżyła traumę wojny.
Moja matka była prowadzona, jako 16-letnia dziewczyna, trzy razy pod ścianę śmierci. Ja tego nie wiedziałam. Jak ona miała być normalna, taka niepłacząca, nieszalejąca? Ona miała ciągle depresję. Ona albo tańczyła, albo płakała. No taka matka wkurza - mówiła.
Aktorka przyznał, że kiedy poznała tragiczną historię matki, zupełnie inaczej na nią patrzyła. Zobaczyła w niej innego człowieka. Aktorka o tym, że jej matka jako młoda dziewczyna kilkukrotnie uniknęła śmierci, mówiła już w rozmowie z "Kwartalnikiem Fotografia".
Raz [matka została] zatrzymana za to, że miała leicę w plecaku, raz za opaskę Czerwonego Krzyża, a raz, kiedy była 14-letnią sanitariuszką wyciągającą rannych ze szpitala wolskiego, próbującą, razem ze swoimi starszymi siostrami, ratować leżących tam pacjentów, zanim wejdzie gestapo i zacznie rozstrzeliwać rannych. O tych historiach jako dziecko nie mogłam wiedzieć, bo jak niby ona miała mi to opowiedzieć - wyznała.
Wówczas aktorka mówiła też o relacjach z ojcem, scenografem Ryszardem Potockim, który ją wychowywał. Wspomniała wówczas o uczuciu między rodzicami, którzy w końcu się rozstali.
Tata miał do niej [mamy - red.] świętą cierpliwość, bo to była druga wielka miłość jego życia, ale po prostu nie wytrzymali tych traum wojennych - wyznała.
Na tym jednak nie koniec. Przypomnijmy, że aktorka w 2021 roku w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" przyznała, że sama przechodziła ciężką depresję. Była też w związku z Grzegorzem Ciechowskim, z którym doczekała się dwóch córek. Muzyk zdradzał ją z nianią. Kiedy Potocka się o tym dowiedziała, wpadła w szał. Nigdy nie dane jej było pojednać się z ukochanym, bo ten niedługo później zmarł.