Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak rozstali się w nie najlepszej atmosferze. Ich związek rozpadł się, kiedy modelka była w ciąży. Piłkarz szybko znalazł nową miłość, a jego była partnerka zajęła się opieką nad synem. Gdy Oliwier miał kilka miesięcy, wykryto u niego nowotwór. Niestety, dziecka nie udało się uratować i pod koniec lipca chłopiec zmarł. Żył zaledwie 376 dni. Stępień zniknęła z mediów społecznościowych, w przeciwieństwie do ojca dziecka, który chwali się nowym związkiem. Jakiś czas temu Rzeźniczak udzielił wywiadu, w którym opowiedział o żałobie, o czym przeczytacie TUTAJ. Także modelka pomału wraca do aktywności na Instagramie, jednak jej posty poświęcone są synowi i wyraża w nich przede wszystkim ból po stracie dziecka.
24 października Stępień udostępniła po raz pierwszy po śmierci Oliwierka swoje zdjęcie. "Strata dziecka nas zmienia. Nie tylko na kilka dni, tygodni czy miesięcy. Strata dziecka nie zmienia nas na jeden rok, ale na całe życie" - napisała. Jej posty są pełne bólu i cierpienia, w przeciwieństwie do tego, co umieszcza Jakub Rzeźniczak. Zwrócili na to uwagę obserwatorzy, którzy napisali o tym na profilu jego partnerki. Piłkarz postanowił zabrać głos. Nie można nie odnieść wrażenia, że uderzył w Magdalenę Stępień:
Do wszystkich zainteresowanych: Wstawiamy pozytywne zdjęcia i filmy, bo to nam bardzo pomaga. I nadal to będziemy robić. Nie potrzebuje wstawiać smutku, jaki odczuwam do internetu, bo to droga, która ukojenia nie daje. Jeśli naprawdę komuś to przeszkadza, to nie musi nas obserwować, a tym bardziej krytykować Pauliny, bo jest osoba, która w tej całej sytuacji często obrywa najbardziej, a niczemu nie jest winna. Wprost przeciwne sądzę, że gdyby nie ona, to bym sobie z tym wszystkim nie poradził. Znosiła kłamstwa, które były powielane w internecie. Już nie pozwolę, żeby obrażano kobietę, dzięki której żyje. I nikt nie wie, co się czuje w takiej sytuacji, jeśli sam się w niej nie znajdzie – napisał pod jednym ze zdjęć Pauliny.
To nie wszystko. Użytkownicy Instagrama napisali też wprost, że mógłby powstrzymać się przed publikowaniem pozytywnych treści ze względu na Stępień. Tu również zareagował Rzeźniczak:
Nie byliśmy aktywni przez pewien czas, który był dla mnie oczywisty. Zresztą, czy my gdzieś wspominamy o mamie Oliwiera? Czy ona, wstawiając u siebie posty z jego filmikami, nie sprawia bólu? To jest Ok? Kij ma zawsze dwa końce, a sytuacja dla każdego wygląda inaczej.
Piłkarz Wisły Płock odniósł się także do krytyki, z którą mierzy się od lat. Uważa, że na koncie na Instagramie, którego jest właścicielem, może umieszczać, co chce. "I w życiu też się powinno robić, co inni uważają, bo nieważne, że człowiek walczy, stara sobie poradzić, to nie, bo obserwatorzy ci mają mówić, co należy robić..." - podsumował.