Etap nokautów w "The Voice of Poland" to jedne z bardziej emocjonujących starć. Uczestnicy walczą wówczas o możliwość prezentowania się przed publicznością na żywo. Ponieważ nokauty są nagrywane, trudno o nieprzewidziane sytuacje, jednak podczas trwającej, 13. edycji show, doszło do zaskakującego wydarzenia, które wymagało od jurorów, zwłaszcza Tomsona i Barona, zachowania zimnej krwi.
Przypomnijmy, że w nokautach prezentują się uczestnicy, którzy z sukcesem przebrnęli przez etapy przesłuchań w ciemno i bitew, a więc udowodnili już, że ponad wszelką wątpliwość potrafią śpiewać. Jednak Kamila Ignatowicz, jedna z walczących o przejście do live'ów przeżyła na scenie chwile grozy, a jej trenerzy wraz z nią.
Zdjęcia z występu znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Aspirująca piosenkarka postanowiła zmierzyć się z wymagającym utworem "The Girl on Fire" z repertuaru Alicii Keys. I wtedy stało się. Muzyka zagrała, dziewczyna zaśpiewała pierwszą linijkę i zamilkła. Pokazywała gestami, że coś jest nie w porządku. Tomson i Baron, jej opiekunowie, próbowali ją zachęcić do kontynuowania występu, podobnie jak pozostali jurorzy, Justyna Steczkowska, Lanberry oraz Marek Piekarczyk:
Dawaj, dawaj. Dajesz! - nawoływali.
Tomson zaczął śpiewać, żeby wspomóc wokalnie podopieczną. Ośmielona uczestniczka spróbowała ponownie, ale z równie kiepskim rezultatem. Wyglądało na to, że nie była w stanie wydobyć żadnych dźwięków. Póki co nie wiadomo, jak zakończyły się zmagania Ignatowicz. O tym, co dalej, widzowie przekonają się w sobotę, 22 października, podczas emisji programu.
Będziecie trzymać kciuki z Kamilę?
Zdjęcia z występu znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.