Od lutego 2020 roku, gdy książę Harry i Meghan Markle ogłosili rezygnację z pełnienia oficjalnych funkcji w brytyjskiej rodzinie królewskiej, na jej członków padł blady strach. Sussexowie niedługo później udzielili bowiem obszernego wywiadu u Oprah Winfrey, w którym skarżyli się na traktowanie podczas życia w Wielkiej Brytanii. Niemal trzy lata od tych wydarzeń światło dzienne ujrzały nowe fakty, z których wynika, że młodszy syn króla Karola III i jego żona kompletnie nie dogadywali się z pracownikami pałacu i to ostatecznie miało skłonić ich do decyzji o megxicie.
Jak dowiedział się "The Times", Sussexowie mieli mieć problem z porozumieniem się z pracownikami pałacu od momentu, gdy amerykańska aktorka pojawiła się w życiu księcia Harry'ego. Syn króla Karola III oczekiwał bowiem, że w każdej sytuacji będą stali po jego stronie, a tak się, niestety, nie działo.
Książę Harry z całą pewnością nie miał zaufania do dworzan - cytuje informatora "The Times".
Do jednej z przykrych sytuacja miało dojść, jeszcze zanim Meghan Markle przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii. Książę Harry musiał rzekomo walczyć o to, aby w jego ojczyźnie zagwarantowano jej ochronę. W sprawę włączył się prywatny sekretarz księcia Ed Lane Fox, a zapewnienie Amerykance ochroniarzy zajęło aż dwa miesiące.
Jak informuje brytyjski dziennik, relacje Sussexów z pracownikami pałacu z czasem stawały się coraz gorsze aż do momentu, gdy małżonkowie uznali, że nie są w stanie żyć w taki sposób.
Z punktu widzenia osób zatrudnionych w pałacu sytuacja ta wygląda zupełnie inaczej. Z książki "Courtiers: The Hidden Power Behind The Crown" autorstwa Valentine Low wynika, że pomocnicy Sussexów mieli być przez nich notorycznie mobbingowani. Osoby, które miały okazję pracować z Amerykanką, twierdzą, że od początku zaplanowała megxit, aby móc postawić się w roli ofiary i osoby odrzuconej przez rodzinę królewską. Publikacja powołuje się też na informatorów, którzy twierdzą, że Meghan Markle martwiła się wyłącznie o pieniądze i miała oczekiwać zapłaty nawet za spotkania z poddanymi.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!