Alan Cyprysiak jakiś czas temu opublikował w serwisie YouTube filmik, w którym wyjawił mroczne szczegóły z występu w "Mam talent!". Wówczas przyznał, że atmosfera panująca na planie produkcji była daleka od ideału. Od Agnieszki Chylińskiej miał usłyszeć, że nie ma talentu, a artystka miała go obrazić, używając wulgaryzmów. Teraz na TikToku zamieścił nowy materiał, w którym ujawnił kolejne szczegóły. W rozmowie z nami opowiedział, jak wyglądała jego droga w odzyskaniu pewności siebie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dziwne występy w "Mam talent!"? Było ich sporo. Te porażki z talent show przeszły do historii i bawią widzów do łez
Alan Cyprysiak jest wokalistą i trenerem wokalnym. Występ w "Mam talent!" nie był jego pierwszą przygodą z talent show, ale na pewno zapamięta ją na długo. Po tym, czego tam doświadczył, przeżył załamanie nerwowe. Powrócił z tematem i opowiedział, jak miał być poniżony przez jurorów i prowadzących show. Na castingi do programu udał się w towarzystwie Sashy Strunin, dawnej wokalistki zespołu The Jet Set, która, jak sama przyznała na TikToku, wówczas doświadczyła pierwszego w życiu ataku paniki.
Nie ukrywał, że Agnieszka Chylińska go nie oszczędzała, a wszystko działo się na oczach jego płaczącej mamy. Po występie przestał wierzyć w siebie i doświadczył blokady artystycznej. Wyznał, że bał się, że "magia montażu zniszczy go w oczach opinii publicznej".
Można powiedzieć, że pierwszy rok po udziale w programie był najcięższy, bałem się napisać tekst, bałem się śpiewać. Przecież ktoś, kto jest w show-biznesie od dawna, stwierdził, że nic nie potrafię. W bardzo dobitny sposób chciał mi udowodnić, że nie mam za grosz talentu i nie powinienem tego robić. Że nie warto być dla mnie miłym, nie warto traktować mnie z szacunkiem. Przecież tak potraktowała mnie cała machina programu od momentu wejścia - wyznał.
Fragment programu z występem Cyprysiaka nie został wyemitowany, jednak i tak położył się cieniem na projekty, nad którymi pracował:
Po tym niefortunnym występie zamknięto projekt, który miał być moim debiutem. Czułem, że ekipa produkująca dla mnie kawałki wystraszyła się, zaczęli obawiać się wyjścia z moim materiałem na głęboką wodę i przestali we mnie wierzyć.
Alan w wyniku stresu po występie panicznie bał się bycia skrytykowanym, do tego stopnia, że przestał śpiewać. Zaczął mieć problemy z motoryką ciała i został skierowany na rehabilitację. Skontaktował się również z foniatrą i na nowo pokochał swój głos.
W materiale na TikToku wokalista uderzył też w Marcina Prokopa, który miał z niego zadrwić w rozmowie z jego przyjaciółką.
Odnośnie do Marcina Prokopa - uważam, że z całej sytuacji musiał mieć niezwykły ubaw. Dobrze wiedział, jak się zachować, aby uśpić moją czujność i abym nie zorientował się, że dosłownie kilka chwil wcześniej całkowicie mnie obśmiał, aby później zgrywać przyjaciela. Nie jest to odosobniony przypadek. Jako prowadzącego, odnoszącego się do ludzi w niemiły sposób można było go zobaczyć w wielu innych sytuacjach, które zresztą były emitowane nie tak dawno - dodał Cyprysiak.
Skontaktowaliśmy się z dziennikarzem z prośbą o komentarz, jednak do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.