Angelina Jolie i Brad Pitt poznali się w 2005 roku na planie filmu „Pan i Pani Smith", gdzie natychmiast się w sobie zakochali. W 2014 roku wzięli ślub. Dwa lata później prasą wstrząsnęła informacja o ich rozstaniu. Para ostatecznie rozwiodła się w kwietniu 2019 roku. Pitt niedługo później wyznał, że jest uzależniony od alkoholu i marihuany. Przyznał się również do przemocy słownej, ale nie fizycznej. Angelina Jolie twierdzi, że były mąż posunął się jednak i do tego.
Do sytuacji, która ostatecznie zadecydowała o rozstaniu pary, miało dojść w samolocie, gdy Brad pod wpływem alkoholu miał krzyczeć i uderzać syna. Sprawą zajęła się opieka społeczna, która w kolejnym etapie przekazała ją FBI. Agencja bardzo szybko jednak umorzyła postępowanie. Jolie była zaskoczona takim obrotem spraw i pod pseudonimem Jane Doe chciała dociec, dlaczego FBI zrezygnowało z dalszego postępowania.
Amerykański magazyn "Variety" dotarł do notatek śledczych, z których wynika, że Brad na pokładzie samolotu miał dopuścić się przemocy fizycznej. Miał wykrzyczeć, że jedno z dzieci „wygląda jak pieprzony morderca z Columbine". Rzekomo szarpał żonę za ramię, popchnął na ścianę i zarzucił jej, że „rujnuje rodzinę". Ponadto Jolie miała zostać oblana piwem oraz doznać urazu pleców i łokcia. Aktorka pod pseudonimem pozwała agencję śledczą FBI za zlekceważenie tej sprawy.
Pani Doe i jej dzieci nadal nie mają jasnego obrazu tego, jak FBI poradziło sobie z tą sprawą, ani lepszego zrozumienia, dlaczego została ona nagle zamknięta bez uzasadnienia – czytamy w pozwie.
W pozwie Jane Doe podkreśla również, że ze względu na "status publiczny" swój i byłego męża, zależy jej na zachowaniu anonimowości. Prawnicy Brada Pitta jakiś czas temu wydali oświadczenie, z którego wynika, że aktor nie przyznaje się do przemocy wobec rodziny.