Amerykańskie media donoszą o dłuższej przerwie, która czeka teraz Jennifer Lopez i Bena Afflecka. Zaledwie trzy tygodnie po ślubie świeżo upieczeni małżonkowie postanowili teraz skupić się na indywidualnych projektach. Jak donosi redakcja "Hollywood Life", rozłąka wynika ze zobowiązań zawodowych, a nie kryzysu.
Powrót Bennifer po niemal dwóch dekadach od rozstania, to jedno z najważniejszych wydarzeń ostatnich miesięcy. Tym razem zakochani, którzy odnaleźli się na nowo, postanowili długo nie czekać i szybko wzięli ślub. W lipcu odbyła się prywatna uroczystość w kaplicy w Las Vegas, na którą zaproszeni zostali tylko najbliżsi. Wydarzenie do ostatniego momentu utrzymywane było w tajemnicy. Po weselu przyszedł czas na podróż poślubną, podczas której słynna para nie rozstawałą się nawet na krótko. Jennifer i Ben wybrali się do romantycznego Paryża. Teraz jednak czeka ich praca, a co za tym idzie - na pewien czas będą musieli się rozdzielić.
Kalendarz gwiazdorskiej pary jest naprawdę wypełniony po brzegi. Jennifer Lopez ma teraz w planach trasę koncertową. Z kolei Ben Affleck jest wziętym aktorem, ale także reżyserem filmowym i jego najbliższe produkcje są zlokalizowane w różnych zakątkach świata. Małżonkowie zdają się jednak rozumieć, że taka przerwa dobrze im zrobi i tylko scali ich związek. Zdążą po prostu za sobą zatęsknić. W szczęście pary wątpi jednak były mąż Lopez, Ojani Noa. Mężczyzna zdążył już pokusić się o dość gorzki komentarz.
Życzę jej i Benowi wszystkiego najlepszego, ale nie jestem przekonany, że to będzie trwałe. Jen uwielbia być zakochana, ale była zaręczona sześć razy. Ben jest mężem numer cztery. Ja byłem mężem numer jeden, a ona powiedziała mi, że jestem miłością jej życia. Kiedy leżeliśmy w łóżku w noc poślubną, powiedziała, że będziemy razem na zawsze - powiedział Ojani Noa dla "Daily Mail".