Aleksander Sikora i Małgorzata Tomaszewska od lat tworzą zgrany duet w "Pytaniu na śniadanie", który doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że telewizja na żywo nie może się obyć bez wpadek. Jakiś czas temu gościli na kanapie właściciela kajmanów. Nagle prezenterka zaczęła wydawać dziwne dźwięki i wtuliła się w kolegę z pracy. Ze wszystkiego wytłumaczyła się na Instagramie.
W jednym z ostatnich wydań "Pytania na śniadanie" Aleksander Sikora i Małgorzata Tomaszewska gościli znaną dermatolożkę, z którą poruszyli temat najlepszej pory na kąpiel. Prezenter, chcąc rozpocząć rozmowę przysłowiem, zaliczył drobną wpadkę.
Przepraszam, że ja użyję, trochę zaczerpnę od Gosi tego sformułowania. Jest coś trochę w tym powiedzeniu, z którego się czasem lubimy zaśmiać, że "częste życie skraca życie" - mówił Aleksander Sikora.
Na przejęzyczenie prezentera Małgorzata Tomaszewska oraz ich gościni zareagowały śmiechem i szybko go poprawiły. Chodziło oczywiście o "częste mycie, które skraca życie". Próbował się z tego wytłumaczyć.
7:40 na zegarku, pani doktor. Takie rzeczy w głowie mogą się zdarzać - starał się wybrnąć.
Proszę ratować! - wykrzyczała Małgorzata Tomaszewska.
Dalsza część rozmowy przebiegła bez większych wpadek. Dermatolożka opowiadała o częstotliwości mycia przez Polaków. Przy okazji poruszyła temat porannych kąpieli, które mają pozwolić szybko wejść w dzień i orzeźwić się. Aleksander Sikora kontynuował żarty na wizji i zapewniał, że poranny prysznic mu nie pomógł.
Ale ja się myłem dziś rano - odpowiedział prezenter.
To nie pierwszy raz, kiedy Aleksander Sikora przejęzyczył się na wizji. Kiedyś podczas podobnej sytuacji realizatorzy wyłączyli mu mikrofon.