• Link został skopiowany

Hanna Lis o swoich narodzinach: "Dzieciak z porodu kleszczowego". Miała mieć inne imię

Pod koniec lipca w Polsce obchodzone są imieniny Hanny. Z tej okazji na profilu Hanny Lis pojawił się nowy wpis, w którym dziennikarka opowiedziała historię swoich narodzin i zdradziła, dlaczego nosi takie, a nie inne imię.
Hanna Lis
Instagram @hanna_lis

Hanna Lis należy do grona najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w Polsce. Była żona Tomasza Lisa nie boi się zabierać głosu w istotnych kwestiach. Prywatnie jest matką dwóch córek, które są owocami jej związku z przedsiębiorcą Jackiem Kozińskim. Pozostaje aktywna w mediach społecznościowych, gdzie z okazji imienin podzieliła się interesującą historią na temat własnych narodzin.

Zobacz wideo Gwiazdy, które powiększyły sobie usta. U niektórych zmiana jest widoczna na pierwszy rzut oka

Hanna Lis świętuje imieniny. Opowiedziała wyjątkową historię własnych narodzin

Na Instagramie dziennikarki pojawiło się nowe zdjęcie opatrzone długim wpisem. Hanna Lis pozuje na nim w letniej sukience i w okularach przeciwsłonecznych, pod ręką trzymając żółtą torebkę. Z okazji obchodzonych niedawno imienin wpis poświęcony został historii jej narodzin:

Imieninowe najlepszości i wszelkiej cudowności Aniom i Haniom! Ja świętuję podwójnie, bo całe życie byłam (i jestem) zarówno Anką, jak i Hanką.

Jak się okazuje, imię w obecnej formie zawdzięcza tacie, a właściwie jego drobnej pomyłce:

Szanowny ojciec mój był przed laty tak poruszony moim przyjściem na świat, że nim dotarł do urzędu stanu cywilnego, zapomniał, iż na imię miał mi dać (zgodnie z ustalonym z mamą scenariuszem) Anna. I wyszła z tego Hanna.
 

Przy okazji wyznała, że przyszła na świat w wyniku porodu kleszczowego. Przeprowadza się go za pomocą metalowych kleszczy położniczych i wykonuje jedynie w sytuacji, gdy występują komplikacje zagrażające życiu matki lub dziecka, a jest za późno na cesarskie cięcie:

Był (rzekomo) pod przemożnym wrażeniem urody swojej nowo narodzonej córki, stąd roztargnienie i pomyłka. Jako dzieciak z wielogodzinnego porodu kleszczowego odznaczałam się urodą raczej wątłą i nienachalną, ale nie zaprzeczam: Taty tłumaczenie całkiem przypadło mi do gustu.

Macie podobne historie?

Więcej o: