Więcej artykułów na temat modowych wpadek gwiazd znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl
Halina Mlynkova wzięła udział w koncercie "Folkowe Opole". Wokalistka folkowa mogła uraczyć fanów największymi hitami zespołu Brathanki, takimi jak: "Czerwone korale", czy "W kinie, w Lublinie – kochaj mnie", "Gdzie ten, który powie mi" czy "Siebie dam po ślubie". Jednak nie to zwróciło największą uwagę widzów. Wszyscy patrzyli głównie na jej stylizację.
Wokalistka podczas 59. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu zaskoczyła wszystkich oryginalną stylizacją. Gwiazda zdecydowała się na wybór białej koszuli z plisowanym żabotem. Cały efekt podbijały ogromne, spektakularne rękawy. Na to założyła kamizelkę z wielkim kołnierzem, który tworzył na sylwetce wielki garb. Do tego dobrała rozkloszowaną spódnicę do połowy łydki i koszmarek modowy mamy gotowy. Fani byli bardzo zaskoczeni wyborem jej stylizacji. Pisali:
Co ona na siebie włożyła?
Masakra. To nie jest ubranie, to przebranie.
Koszmar.
Nie wiadomo, czy wokalistka inspirowała się przy wyborze kreacji ludowymi strojami, wiadomo jednak, że całość wyglądała dość karykaturalnie, a sposób poruszania się piosenkarki na scenie może świadczyć o tym, ze nie czuła się w tej stylizacji komfortowo. Trudno się nie zgodzić ze słowami internautów, którzy zarzucili artystce, że wyglądała w tym "looku" jak w kostiumie, a nie eleganckiej, adekwatnej do rangi wydarzenia - stylizacji.