Więcej o Amber Heard i Johnny'ego Deppa przeczytasz na Gazeta.pl.
Ława przysięgłych uznała Amber Heard winną zniesławienia Johnny'ego Deppa. Aktorka chwilę po ogłoszeniu werdyktu opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym nie ukrywała rozczarowania z obrotu sprawy. Decyzją sądu to aktorka ma zapłacić Johnny'emu Deppowi 10,35 mln dol. Jak twierdzi jej prawniczka, Heard nie będzie w stanie wywiązać się z tego obowiązku przez problemy finansowe. Czy aby na pewno? Na czas trwania procesu gwiazda wynajęła ekskluzywną willę, która do najtańszych nie należy.
Prawniczka Heard, Elaine Charlson Bredehoft, w rozmowie w "Today Show" w stacji NBC News, poinformowała, że jej klientka zamierza odwołać się od orzeczenia. Zapowiedziała również, że Heard nie ma środków, by zapłacić byłemu mężowi zasądzoną kwotę.
O nie, absolutnie nie jest w stanie - powiedziała Bredehoft.
Według informacji, jakie opublikował serwis TMZ, Amber Heard podczas trwania procesu nie oszczędzała funduszy. Wręcz przeciwnie - wynajęła ekskluzywną willę w Wirginii, która położona jest ok. 25 minut drogi od gmachu sądu w hrabstwie Fairfax, gdzie przez sześć tygodni toczyła się batalia sądowa byłych kochanków. Dbała o to, by pomiędzy kolejnymi rozprawami zaznać nieco luksusu i zrelaksować się w królewskim stylu. Na terenie posiadłości znajduje się m.in. kino, sala fitness, spa, kort tenisowy. Cena za wynajem? "Jedyne" 22,5 tysięcy dolarów za miesiąc. Amber Hear zamieszkała tam ze swoją córką Oonagh Paige, mamą oraz siostrą Whitney. Po "procesie dekady" aktorka usunęła się w cień i wyjechała z dala od Los Angeles. Jej kariera w Hollywood stoi pod znakiem zapytania.