Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Na początku kariery w mediach Kuba Wojewódzki prowadził program muzyczny "Rockandroller" w TVP1 i teleturniej "Pół żartem, pół serial" w TVP2. Dopiero później jego kariera nabrała tempa, a on zbierał laury za pracę na planie "Idola". Następnie otrzymał własny talk-show w Polsacie i stacji TVN. Jak się okazuje, pierwsze kroki w branży nie należały do najłatwiejszych.
W ostatniej audycji radiowej "Rozmowy: Wojewódzki & Kędzierski" dziennikarz wyznał, że lata temu zaproponowano mu prowadzenie "Teleexpressu". Gościem audycji był Maciej Orłoś, który w TVP pracował przez ponad 25 lat.
Dostałem wiele lat temu z Pawłem Sito propozycję pracy w "Teleexpressie". I chciałbym cię zapytać bardzo szczerze, czy otarłeś się kiedyś o mobbing w "Teleexpressie"? - zapytał Wojewódzki.
Orłoś, nie gryząc się w język, stwierdził, że za jego czasów w "Teleexpressie" nie było mobbingu, ale było wykorzystywanie. Wówczas Kuba Wojewódzki zdobył się na osobiste wyznanie. Ujawnił, że w latach 90. podczas rozmowy o pracę był molestowany seksualnie.
Nie będę mówił nazwisk, bo uważam, że dzisiaj każdy może sprawdzić sobie, kto był wtedy szefem. Kiedy człowiek, który rządził "Teleexpressem", zaprosił mnie, bo słyszał mnie i Pawła w Radiostacji i zaproponował mi pracę. Ale jak zostałem z nim sam na sam w gabinecie, to wkładał ręce w kieszenie - powiedział Wojewódzki. I to były moje kieszenie - dodał.
Maciej Orłoś był zaskoczony słowami prezentera. Stwierdził jednak, że słyszał, iż któraś z jego koleżanek miała paść ofiarą molestowania, jednak sam nigdy nie był świadkiem podobnych sytuacji.