• Link został skopiowany

Justyna Pochanke nie przeprowadziła się do Hiszpanii. Dementuje plotki. "Siedziałam jak skamieniała, łzy płynęły same"

Twarz Justyny Pochanke, chcąc nie chcąc, zna każdy Polak. Przez kilkanaście lat pojawiała się w głównym wydaniu "Faktów" w TVN. Gdy odchodziła ze stacji, nawet się nie pożegnała. Do dziś nie wiadomo, dlaczego tak nagle odeszła. Choć nie pracuje już w mediach, wciąż czuje się dziennikarką.
Justyna Pochanke
Kapif/TVN

Więcej na temat życia prywatnego gwiazd przeczytasz na stronie Gazeta.pl

Zobacz wideo Czego stacji TVN24 z okazji dwudziestych urodzin życzą gwiazdy?

Justyna Pochanke występy w telewizji miała we krwi. Już jako dziecko poprowadziła program "5-10-15". Potem miała dłuższą przerwę, ale wybór kierunku studiów nie pozostawiał wątpliwości co do tego, co chce robić. Zdecydowała się bowiem na dziennikarstwo. Kończąc naukę, złapała pierwszą pracę w zawodzie - w Radiu ZET. Choć było jej tam dobrze, konflikt z dyrekcją zdecydował o ostatecznym odejściu. Składając wypowiedzenie, liczyła, że będą negocjować i zawalczą o nią. Tak się jednak nie stało. Może i dobrze, bo potem zaczęła pracę w TVN, a prowadzenie "Faktów" sprawiło, że poznała ją cała Polska. 

Justyna Pochanke dementuje plotki o emigracji. Czemu odeszła z TVN?

W wywiadzie dla magazynu "Zwierciadło" wyjaśniła, w jakiej kondycji fizycznej i psychicznej się znajdowała. Pęd i odpowiedzialność prowadzenia przez długie lata głównego wydania "Faktów" oraz "Faktów po faktach" doprowadziły Justynę Pochankę do skrajnego wyczerpania. Stan, w którym się znajdowała, nie pozwalał jej na właściwe funkcjonowanie. Zaczęła się bezsenność i ogólna niemoc. Jak sama przyznała, była zmęczona i wyeksploatowana.

Miałam taki moment w życiu, że cierpiałam długie lata na bezsenność. Jadłam w nocy, pracowałam w dzień. Dwie, trzy godziny snu i jazda. Siedziałam jak skamieniała, łzy płynęły same, nie potrafiłam nawet odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?
Justyna Pochanke
Justyna Pochanke East News

Była gospodyni "Faktów" wymagała pomocy specjalistów. Mąż oraz córka postanowili wysłać ją na terapię. Sami też reagowali na jej stan. Wyznała, że czasem musiała być izolowana w sypialni, a wszelkie łakocie chowane, aby nerwowo ich nie podjadała. W "Newsweeku" Justyna Pochanke zmierzyła się z plotkami związanymi z tym, co robi i gdzie się znajduje. W wywiadzie z sierpnia 2021 roku prostuje informacje na swój temat:

Czytałam, że wybudowaliśmy dom w Marbelli i czuję się tam osamotniona i smutna. A także, że piszę książki - autobiografię i dla dzieci. Nie piszę, tylko czytam. Domu w Marbelli nie mam, choć mam swoje miejsce w Hiszpanii. Ale od dwóch lat nie wyjeżdżam, nie miałam i nie mam planów emigracyjnych.

Justyna Pochanke z pomocą specjalistów i najbliższych wróciła do właściwego funkcjonowania. I choć nadal ogląda wiadomości, by zobaczyć, jak dziennikarze radzą sobie z przekazywaniem informacji, to zapewnia, że nie tęskni za kamerami. 

Więcej o: