Więcej kryminalnych historii z show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl
O Patrizii Reggiani znowu jest głośno. Wszystko ze względu na film "House of Gucci" ("Dom Gucci"), który jakiś czas temu trafił do kin. Przy tej okazji przypomniano jej historię. Była żoną Maurizio Gucciego, który został zamordowany na jej zlecenie. Dostała wyrok 26 lat pozbawienia wolności, jednak za dobre sprawowanie wyszła po 18. W więzieniu próbowała popełnić samobójstwo. Próba nie udała się, a ona zaadaptowała się w nowej rzeczywistości. W 2017 roku wyszła na wolność, którą cieszy się do dziś.
W 2018 roku Patrizii przyznano rentę w wysokości miliona funtów rocznie, która pochodzi z majątku zamordowanego męża. Pojawiły się doniesienia, że zamieszkała w Mediolanie. I to właśnie tam niedawno spotkali ją fotoreporterzy, którzy zrobili kilka zdjęć. Reggiani została przyłapana w luksusowych butikach, bo jak wiadomo, tylko takie miejsca odwiedza. Od zawsze kochała luksus, a fortuna Gucciego pozwalała jej spełniać wszystkie zachcianki. A te były naprawdę kosztowne.
73-latka miała na sobie różową obcisłą bluzkę, na którą zarzuciła jasny płaszcz. Do tego dobrała dżinsy oraz buty na niewielkim obcasie. Całość dopełniły ciemne okulary. Jak widać, jej stan zdrowia jednak nie jest najlepszy, o czym może świadczyć fakt, że poruszała się z pomocą towarzyszących jej mężczyzny i kobiety. Zdjęcia zobaczycie w galerii na górze strony.
Patrizia Gucci zapowiadała wniesienie pozwu przeciwko twórcy dzieła "House of Gucci". Twierdziła, że sposób, w jaki przedstawiono jej rodzinę, jest haniebny, a scenariusz mija się z prawdą. "To po prostu totalna szmira. (...) To nie jest prawda, tylko całkowity wymysł - tłumaczyła na łamach tygodnika "Wprost" w imieniu innych członków rodziny.