Więcej na temat konfliktu na granicy polsko-białoruskiej przeczytasz na Gazeta.pl
Nie milkną echa kontrowersyjnego i wulgarnego wpisu Barbary Kurdej-Szatan na temat Straży Granicznej. Aktorka nazwała strażników m.in. mordercami. Za swoje zdanie zapłaciła sporą cenę. Spadła na nią fala krytyki, Jacek Kurski osobiście zwolnił ją z "M jak miłość", a prokuratura wszczęła dochodzenie w jej sprawie. Aktorka przeprosiła, jednak wciąż wypomina się jej słowa. Jak się okazuje, nawet w Sejmie, czemu dowiódł poseł Prawa i Sprawiedliwości - Piotr Kaleta.
Piotr Kaleta podczas swojego wystąpienia w sejmie podkreślił, jak ważną rolę pełnią funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy narażają własne życie, aby chronić bezpieczeństwa Polski. Następnie nawiązał do słów Władysława Frasyniuka, który strażników nazwał watahą psów oraz do wpisu Barbary Kurdej-Szatan.
Nie sposób w tym kontekście nie przypomnieć tych podłych i haniebnych słów, które padły z ust Władysława Frasyniuka czy tej aktoreczki, której nazwiska nawet wymienić się brzydzę. To były rzeczy, które były haniebne - dodał z mównicy sejmowej poseł PiS.
Piotr Kaleta nie powiedział wprost, że chodzi o Barbarę Kurdej-Szatan, ale nie trudno się domyślić, że właśnie ją miał na myśli. W końcu wypowiedź żadnej innej aktorki na temat konfliktu na granicy nie zrobiła aż tak dużego zamieszania w mediach.