Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Jerzy Turek stworzył wiele niezapomnianych kreacji filmowych i teatralnych. Widzowie pamiętają go m.in. jako Jastrząbka z "Misia" oraz listonosza Józefa Garlińskiego ze "Złotopolskich". Choć za stworzenia nietuzinkowych postaci na ekranie był uwielbiany przez widzów, to życie go nie oszczędzało.
Jerzy Turek urodził się 17 stycznia 1934 roku w Tchórzowej. Po zakończeniu II wojny światowej zamieszkał razem z rodziną w Kobyłce pod Warszawą. Jak wspominał te czasy?
Nikt nam, dzieciom, niczego nie dawał, musieliśmy zapracować. W domu była nas czwórka - siostra i dwóch braci. Po wojnie ojciec odbudowywał Warszawę, a mama zajmowała się naszym wychowaniem - opowiadał w jednym z wywiadów.
Świat kina i teatru poznawał w Liceum Technik Teatralnych w Warszawie, a następnie skończył studia w warszawskiej PWST. W aktorstwie zakochał się bez pamięci. Praca dawała mu spełnienie. Wykonując zadania na planie, był skupiony i zaangażowany. Nigdy natomiast nie czuł się gwiazdą.
Bycie gwiazdą to sposób na życie. Żeby zostać gwiazdą, trzeba gwiazdorstwo w sobie poczuć. W Polsce jest może kilka gwiazd, ale ja jestem aktorem, to znaczy rzemieślnikiem rzetelnie wypełniającym wszystkie powierzane mi zadania - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" w 2005 roku.
Jerzy Turek stworzył wiele kultowych postaci. Swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim doskonałym rolom komediowym. Grał w takich filmach, jak: "Miś", "Kogel-Mogel", czy "Alternatywy 4". Przez wiele lat można go było oglądać także w serialu "Złotopolscy".
Jerzy Turek wybrał życie z dala od świateł jupiterów. Gdy wracał z pracy, uwielbiał majsterkować, ale jego ogromną pasją było też wędkowanie. Tak odcinał się od świata i ładował baterie. Radość przynosiło mu także życie rodzinne. Jerzy Turek poznał swoją żonę jeszcze przed maturą. Para doczekała się dwóch synów. 20 marca 1964 roku urodziły się im bliźniaki - Piotr i Paweł.
Choć Jerzy Turek zdawał się być wiecznym optymistą, to życie go nie oszczędzało i wiele razy rzucało kłody pod nogi. Najpierw w 1973 roku aktor zachorował i musiał przejść operację.
Po kilku latach uprawiania zawodu zdarzyło mi się nieszczęście - przez głupotę zdarłem gardło. Najpierw wyciąłem migdałki, a potem nie wiedziałem, że powinienem wziąć wiele lekcji emisji głosu, by na nowo nauczyć się mówić. Do tego musiałem wówczas intensywnie pracować głosem, bo takie wymagania stawiała duża sala Teatru Narodowego i struny nie wytrzymały - przytacza jego słowa "Viva!".
Niestety, sytuacja pogorszyła się, gdy lekarze stwierdzili, że na strunach głosowych aktora pojawiły się polipy, które należało usunąć. Turek podjął ogromne ryzyko, bo przez operację mógł nawet stracić głos. Na szczęście obyło się bez komplikacji.
Najtrudniejsze chwile Jerzy Turek przeżył w 1977 roku. Wówczas zmarł jeden z jego synów. Paweł miał zaledwie 13 lat.
Byłem zupełnie innym człowiekiem do czterdziestego roku życia. Syn mi zmarł. W wieku 13 lat. Jeden z bliźniaków. Od tego czasu życie mi się straszliwie zmieniło. Z takim garbem już się do śmierci chodzi. Nie pogodzę się z tym aż do końca - mówił w jednym z wywiadów.
w ostatnich latach życia radość przywróciła mu wnuczka, Ola. Aktor uwielbiał spędzać z nią czas. Zmarł 14 lutego 2010 roku na białaczkę.