Więcej na temat Ekipy Friza i innych youtuberów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Karol Friz Wiśniewski niedzielny poranek postanowił rozpocząć od przejażdżki samochodem. Jeszcze przed wyjazdem z domu relacjonował na InstaStories, że musi ręcznie podnosić bramę od garażu ze względu na awarię prądu. Kiedy udało mu się wyjechać, już po chwili dodał relację, podczas której opowiedział, że miał stłuczkę.
Friz dzień wcześniej wrócił z wakacji z Wersow. Kiedy jego przejażdżka na koniec weekendu niespodziewanie się skończyła, postanowił wszystko dokładnie zarejestrować dla swoich fanów. Tłumaczył, że do stłuczki nie doszło z jego winy.
Pierwszy dzień w Polsce. Ja pierdzielę, w ogóle pewnie będzie moja wina. Chociaż ja nie czuję się w ogóle winny, dlatego że jest uderzenie z przodu, a zawsze jak jest z przodu, to wiadomo, jak to wygląda z winą. Ja nie czuję się winny, bo pan mi zajechał drogę, wbił mi się strasznie, tak bez kierunkowskazu, jakby nie popatrzył w lusterko. Mam w sumie nagranie z kamerki no i zobaczymy. Zaraz przyjedzie policja, lipa - relacjonował youtuber.
Pokazał także, w jakim stanie jest samochód. Poważnemu uszkodzeniu uległ zderzak i osłona prawej lampy. W oczekiwaniu na policję skarżył się, że najbardziej żal mu jest tego, że nie zdąży na skoki narciarskie, które miał obejrzeć w telewizji. Przekazał policji nagranie z kamerki samochodowej, co pomogło w ustaleniu szczegółów zajścia. W międzyczasie mówił, że była to stresująca sytuacja. Na nagraniu słychać, że policjant potwierdza wersję Friza. Do stłuczki nie doszło z winy youtubera.
Szkoda też tego pana za mną, bo to taki starszy pan i się zestresował tym wypadkiem. Mówiłem, że nie moja wina, ale i tak się stresowałem, że jednak moja. (...) Wszystko było kulturalnie i na koniec pan przyszedł do mnie, podał mi rękę i przeprosił. Ja mówię: "Nie ma problemu, ważne, że panu się nic nie stało, nam się nic nie stało. Furę się naprawi" - powiedział Friz na InstaStories.
To nie pierwsza jego "przygoda" z samochodami. Nie tak dawno głośno było o jego utracie prawa jazdy na trzy miesiące. Wówczas przekroczył dozwoloną prędkość i policja zatrzymała uprawnienia ze względu na liczbę punktów karnych. Zaraz po tym, jak je odzyskał, zorganizował z Ekipą film w USA, podczas którego wysadził samochód w powietrze.