Więcej aktualności ze świata celebrytów znajdziecie na stronie głównej Gazety.pl
19 października wyemitowany zostanie odcinek show Kuby Wojewódzkiego, w którym na kanapie zasiadł Mateusz Damięcki. Choć aktor ochoczo pochwalił się na Instagramie wizytą w programie dziennikarza, to nie wszystkim jego obserwatorom ta wiadomość przypadła do gustu. Damięcki wyjaśnił rozczarowanym fanom, co skłoniło go do wizyty na kanapie Wojewódzkiego.
Damięcki opublikował post ze zdjęciem ze studia programu Wojewódzkiego i opatrzył je opisem:
Dotknąłem absolutu, siedząc na kanapie. Patrz, jak absolut czule mnie za rękę łapie.
Zobacz też: "Żarty" z penisów i Wodzianek. Program Kuby Wojewódzkiego powinien zniknąć z anteny już dawno
Fani momentalnie zaczęli wyrażać rozczarowanie w komentarzach:
Tylko ze względu na pańską obecność obejrzę ten odcinek.
Sięgnąłeś i dotknąłeś dna.
No to teraz mnie pan zaskoczył - przy całym pozytywnym przekazie i wsparciu kobiet - być gościem u naczelnego polskiego seksisty, robiącego "żarty z gwałtu" i uprzedmiotawiającego kobiety to wstyd. Szkoda.
Damięcki postanowił odpowiedzieć na ostatni komentarz, który wprost odnosi się do niewybrednego stylu gospodarza show. Aktor stanął w jego obronie, tłumacząc, że błędy tak popularnych osób, jak Wojewódzki, są dużo bardziej zauważalne i zapamiętywane, niż przeciętnego obywatela.
Wiele osób go ceni, wiele go nie ceni, ale każdy ocenia, bo nikomu nie można tego zabronić. A on nadal trwa. Czy jest seksistą? Chyba nie. Ale to moje zdanie po spotkaniu z nim. Czasem się zagalopuje, ale komu z nas udaje się zawsze trzymać język czy nerwy na wodzy przyzwoitości? Tylko że na niego patrzą miliony i słuchają go miliony, a nas nie. Proszę mi wierzyć, ciężko być cały czas na baczności.
Mateusz Damięcki dyskutuje z rozgoryczoną fanką fot. Instagram @mateuszdamiecki
Aktor wyznał, że przez lata odrzucał zaproszenie od Wojewódzkiego. Jego zdaniem wszyscy popełniamy błędy i powinniśmy nauczyć się je wybaczać. Na koniec przyznał, że "zna dużo gorszych" od Wojewódzkiego.
Nigdy do tej pory nie byłem u Kuby. Mimo iż przez lata regularnie mnie zapraszał. Bałem się jego stylu, irytował mnie, wkurzał. Minęło dwadzieścia lat i przyszedłem. Dlaczego? Bo zdałem sobie sprawę, że mimo moich aspiracji (żeby wszyscy mnie lubili, cenili i szanowali) popełniłem tak wiele błędów na swojej drodze, że aż przestałem się ich wstydzić. I to jest klucz. Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. A potem odchodzimy i już nas nie ma. Kuba to dobry człowiek. A przynajmniej znam paru dużo gorszych od niego.
No cóż, my też znamy dużo gorszych od Wojewódzkiego. Tylko czy to na pewno o to chodzi?