Interesują cię szczegóły z życia gwiazd? Więcej podobnych tekstów znajdziecie w naszym boksie na Gazeta.pl.
O Brittany Murphy głośno było na przełomie lat 90. i 2000. Choć ona sama niechętnie rozmawiała o tematach innych niż dokonania wokalno-aktorskie, media chętnie spekulowały o zaburzeniach odżywiania, a nawet uzależnieniu od narkotyków. Pięć lat przed śmiercią stwierdziła w wywiadzie dla "Cosmopolitan", że jest w świetnej formie i tym samym zaprzeczyła pogłoskom dotyczącym problemów zdrowotnych.
Nagły upadek w łazience, po którym zmarła, jednoznacznie wskazuje, że nie była to prawda. Policja uznała to za nieszczęśliwy wypadek, a wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że przyczyną zgonu było nieleczone zapalenie płuc, anemia i mieszanka leków. Brat wokalistki i inne osoby z otoczenia są przekonane, że sprawa jest bardziej skomplikowana.
O Brittany Murphy, drobnej blondynce z brązowymi oczami, w Hollywood zrobiło się głośno po sukcesach filmów "Przerwana lekcja muzyki" i "8. mila". Choć w ciągu swojego życia miała wiele medialnych związków, twierdziła, że dopiero u boku Simona Monjacka odnalazła prawdziwe szczęście. Inne zdanie na ten temat mają bliscy artystki, którzy uważają, że związek ze starszym o siedem lat producentem był dla Brittany końcem. Miał być nie tylko toksycznym i uzależniającym od siebie typem, ale też po prostu oszustem.
Była dziewczyna Monjacka, Elizabeth Ragsdale, twierdzi, że ten cały okres związku okłamywał ją na temat tego, czym się zajmuje.
Wciąż mówił, że prowadzi poważne rozmowy z gwiazdami z Hollywood i wytwórniami filmowymi, ale to wszystko nie było prawdą. Raz nawet zapłacił za bilet do Nowego Jorku i powiedział, że się ze mną spotka. Ale nie było go tam. Kiedy udało mi się do niego dodzwonić, po prostu odłożył słuchawkę - powiedziała.
Brat Brittany, Tony Bertolotti, również nie ufał Simonowi. Po śmierci siostry jednoznacznie wskazał winnego.
Spędziłem lata, patrząc na to, co się działo w jej życiu i tłumiąc gniew. Myślę, że Brittany została zabita. Nie umarła z przyczyn naturalnych - przekonywał.
Choć trudno wskazać jednoznacznie winę męża Brittany, z relacji świadków wynika, że mógł manipulować żoną - przecież mieszkał z nią i widział, w jakim stanie była przed śmiercią. Nic nie wskazuje na to, by podjął jakieś kroki zmierzające do ratowania ukochanej. Podobno wręcz zabraniał jej kontaktowania się z lekarzem. Wizażystka Trista Jordan, która pracowała z gwiazdą przy jej ostatnim filmie "Złego coś się skrada", wyjawiła, że stan artystki na planie był bardzo niepokojący.
Jej oczy były tak zapadnięte, a ona wydawała się taka smutna. Nie była sobą. Tak bardzo cierpiała. Miała nogi jak z waty, nie mogła wstać z krzesła.
Monjack zmarł pięć miesięcy później w tym samym mieszkaniu - doszło do zatrzymania akcji serca. Wpływ męża, toksyczna pleśń w mieszkaniu tej dwójki, a może po prostu zaniedbanie kwestii zdrowotnych - co tak naprawdę miało wpływ na śmierć artystki? 14 października na HBO Max zostanie udostępniony dokument "What Happened, Brittany Murphy?", który może pomóc odpowiedzieć na to pytanie.
Za kamerą stanie Cynthia Hill, autorka m.in. dokumentu o przemocy domowej "Private Violence" z 2014 roku.
Zobacz też: Zabójca Andrzeja Zauchy udzielił wywiadu TVP. "Nie mogłem tego znieść"