Gwiazdy zwierzają się ze swoich problemów ze zdrowiem psychicznym. Niedawno książę Harry opowiedział o terapiach oraz traumie, którą przeszedł po śmierci swojej matki - księżnej Diany.Zdradził również, że Meghan Markle borykała się z myślami samobójczymi. Takie wyznania gwiazd z pewnością sprawią, że problemy z psychiką powoli przestają już być tematem, którego należałoby się wstydzić. Tym razem o swoich problemach opowiedział Ryan Reynolds.
O swoich kłopotach zdrowotnych aktor opowiedział już w 2016 roku. Przyznał wówczas, że podczas kręcenia "Deadpoola" miał załamanie nerwowe.
Przez cały czas czułem się, jakbym siedział na maszcie podczas białego szkwału. A kiedy to uczucie minęło, doznałem swego rodzaju załamania nerwowego. Dosłownie ciągle się trząsłem... - mówił wówczas w rozmowie z "GQ".
Tym razem zamieścił obszerny wpis na temat swoich stanów lękowych. Zrobił to pod koniec maja nieprzypadkowo.
Maj dobiega końca. Jest to Miesiąc Świadomości Zdrowia Psychicznego. Jednym z powodów, dla których publikuję ten post tak późno, jest to, że umieszczam w swoim harmonogramie za dużo rzeczy, a istotne kwestie mi umykają. Robię to głównie ze względu na mojego kumpla, który jest ze mną przez całe życie: lęk... - czytamy we wpisie aktora.
Ryan Reynolds zwraca również uwagę na to, że o zdrowiu psychicznym mówi się wciąż za mało.
Wiem, że nie jestem w tym sam. Wy wszyscy, którzy tak jak ja zbyt dużo myślą, zamartwiają się i przepracowują, wiedzcie, że też nie jesteście sami. Nie mówimy wystarczająco dużo o zdrowiu psychicznym i nie robimy wystarczająco dużo, aby przestać stygmatyzować dyskusje o nim. Ale pamiętajcie, lepiej późno niż wcale - podsumował.