Whitney Houston zachwycała wyjątkowym głosem. Była jedną z największych i najbardziej popularnych gwiazd na całym świecie. Jej albumu sprzedawały się w milionach egzemplarzy a na koncertach czekały na nią tłumy fanów. Choć w życiu zawodowym zdobywała same sukcesy, nie można było powiedzieć tego samego o jej życiu prywatnym. Whitney Houston była uzależniona od alkoholu i narkotyków, a w ostatnich chwilach życia nie przypominała samej siebie...
Whitney Houston z uzależnieniem mierzyła się ponad 20 lat. W walce z nałogiem nie pomagały liczne terapie i odwyki. Mimo to nie rezygnowała z pracy i nie przestawała nagrywać utworów. Album, który wydała w 2009 roku, pomógł uwierzyć jej fanom, że wraca do zdrowia.
Całymi dniami siedzi zamknięta w sypialni w kałużach moczu, paląc crack. Nawet się nie myła, a podczas transów narkotycznych sama się okalecza. Gdy trzeźwiała, mówi, że została zaatakowana przez diabła - powiedziała w rozmowie z National Enquirer szwagierka wokalistki.
Artystka ostatnie dni przed śmiercią spędziła w hotelu, gdzie przygotowywała się do gali wręczenie nagród Grammy. W Los Angeles była już parę dni wcześniej, a dzień przed śmiercią (10 lutego) spędziła w hotelu The Beverly Hilton, bawiąc się razem z przyjaciółmi. Już wtedy najbliżsi Whitney widzieli, że coś było z nią nie tak. Nadużywała alkoholu całe dnie spędzając przy hotelowym barze, zachowując się przy tym bardzo głośno.
Następnego dnia, w dzień rozdania nagród, wszystko zdawało się już wyglądać lepiej. Whitney rankiem rozmawiała z matką i przyjaciółką. Dokładnie o godzinie 15:15 do pokoju hotelowego przyszła jej kuzynka z gotową kreacją na wieczór. Gdy nie zastała Whitney w pokoju, udała się do łazienki. Tam zobaczyła ją nieprzytomną, leżącą w wannie. Próbowała ją uratować, wezwała karetkę, ale na nic to się nie zdało. 11 lutego o 15:55 czasu Kalifornijskiego stwierdzono zgon.
Jak podał portal "Daily Star", Whitney miała bardzo wyniszczony organizm. Artystka nie miała aż 11 zębów, a braki zakrywała protezami. Podobnie było z włosami gwiazdy. W ostatnim czasie do prawdziwych włosów miała doczepione sztuczne pasma, by tworzyły swego rodzaju perukę. Na rękach miała także liczne ślady wkłuć, które były spowodowane zażywaniem narkotyków. Oprócz tego hollywoodzka gwiazda miała problemy kardiologiczne.