Przeprowadzka Meghan Markle i księcia Harry'ego od miesięcy elektryzuje ich fanów. Przypomnijmy, że byli royalsi najpierw zamieszkali w Kanadzie, jednak szybko podjęli decyzję o wyjeździe do Los Angeles. Miejsce nieprzypadkowe. Ponoć Meghan Markle nadal myśli o reaktywowaniu aktorskiej kariery, a "Miasto Aniołów" nadaje się do tego idealnie. Póki co nie słychać jednak o jej nowych projektach filmowych.
Los Angeles wielu osobom kojarzy się z luksusowymi willami. Zagraniczne media wielokrotnie spekulowały już, na jaką posiadłość zdecydują się Meghan Markle i książę Harry. Swego czasu mówiono nawet o domu wynajmowanym wcześniej przez Kylie Jenner. Jak donosi Daily Mail, rodzice Archiego zamieszkali w willi, która należy do aktora Tylera Perry'ego. Nieruchomość jest warta 18 milionów dolarów i jak można się domyślać, opływa w luksusy. Jednym z nich jest ogromny basen. W domu znajduje się osiem sypialni i aż 12 łazienek. Posiadłość leży na terenie strzeżonego osiedla w dzielnicy Beverly Hills.
Co ciekawe, nie ma żadnej informacji o tym, żeby Tyler Perry sprzedał swoją willę. Meghan Markle i książę Harry muszą więc wynajmować posiadłość lub być gośćmi aktora. Internautów zaskoczyła znajomość byłej książęcej pary z 50-letnim gwiazdorem. W sieci na próżno szukać ich wspólnych zdjęć. Niektóre media twierdzą, że Meghan i Harry poznali się z Tylerem przez wspólną znajomą - Oprah Winfrey. Dodajmy, że ich sąsiadami są obecnie między innymi Mark Wahlberg i Sylvester Stallone. Szybko zadomowili się w hollywoodzkim światku.