Od śmierci Leszka Millera Juniora minęły już ponad dwa miesiące. Syn byłego premiera popełnił samobójstwo w nocy z 25 na 26 sierpnia. Rano został znaleziony martwy przez swoją partnerkę, z którą miał pokłócił się poprzedniego wieczora. O śmierci poinformowała wówczas jego córka - Monika Miller.
Zrozpaczony ojciec nadal nie może pogodzić się ze stratą syna. W wywiadzie dla "Super Expressu" Leszek Miller opowiedział o tym, jak radzi sobie z codziennością.
Często odwiedzamy jego grób, ja jestem tam dwa, trzy razy w tygodniu. I wciąż towarzyszy mi poczucie ogromnego smutku. To wielki ból, nie potrafię z nim żyć. Rozmawiam z Leszkiem często, pytam go: dlaczego to zrobiłeś… Ale on nie odpowiada. A sam nie potrafię znaleźć odpowiedzi. I ciągle czekam na jego telefon - wyznał.
Polityk nie ukrywa, że wciąż nie może uwierzyć, że jego syn nie żyje. Zdarza mu się myśleć, że Leszek Miller Junior wyjechał gdzieś daleko i niebawem wróci.
Mam przy tym wrażenie, że to wszystko się nie dzieje i że syn gdzieś wyjechał i za chwilę wróci. Zwłaszcza wygląda to tak, gdy jesteśmy u niego w domu, gdzie mieszkał. Jeszcze mi się nie śnił, czekam na ciebie synu,chciałbym, żebyś do mnie przyszedł chociaż we śnie - mówił.
Leszek Miller Junior został pochowany na cmentarzu w Żyrardowie. W Zaduszki, były premier po raz pierwszy pokazał grób syna.
Do zdjęcia dołączył podziękowania.
Dziękuję serdecznie za każdy gest i każde słowo pamięci - czytamy.
Leszek Miller Junior zmarł w wieku 48 lat.
MŁ
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>