Amerykańska aktorka Kristina Cohen oskarżyła znanego m. in. z "Plotkary" Eda Westwicka o gwałt. Aktor początkowo nie odniósł się do tych oskarżeń, jednak we wtorek wieczór opublikował na Facebooku mocne oświadczenie:
Nie znam tej kobiety. Nigdy nie zmusiłem do niczego ani jej ani żadnej innej kobiety. I na pewno nigdy nikogo nie zgwałciłem - napisał.
Do gwałtu miało dojść 3 lata temu w jego mieszkaniu. Kristina Cohen opisuje, że pojechała tam wraz ze swoim ówczesnym chłopakiem, producentem i przyjacielem Westwicka. Ten ostatni miał zaproponować grupowy seks.
Chciałam wyjść, gdy usłyszałam, jak Ed sugeruje, że "wszyscy powinniśmy się pie**ć". Producent nie chciał jednak, żeby Ed poczuł się nieswojo w związku z naszym wyjściem. Ed nalegał, żebyśmy zostali na kolację. Powiedziałam, że jestem zmęczona i chcę już iść, próbowałam jednocześnie wyjść z domu. Ed powiedział, żebym się zdrzemnęła w sypialni dla gości. Producent stwierdził, że zostaniemy 20 minut, żeby wszystko załagodzić, a potem pojedziemy - napisała w swoim oświadczeniu Cohen.
Potem doszło do gwałtu.
Poszłam więc i położyłam się w pokoju dla gości, gdzie w końcu usnęłam. Obudziłam się, gdy Ed leżał na mnie, z palcami w moim ciele. Powiedziałam mu, żeby przestał, ale on był silny. Walczyłam z nim tak mocno, jak mogłam, ale on chwycił moją twarz, zaczął mną potrząsać i mówić, że chce mnie pie**ć. Byłam sparaliżowana, przerażona. Nie mogłam mówić. Nie mogłam się poruszać. Położył się na mnie i zgwałcił - wyznała aktorka.
JZ