Wraz z minionym tygodniem na pierwsze strony kolorowych pism powrócił konflikt pomiędzy Joanną Opozdą a rodziną byłego męża. Antek Królikowski miał ponoć zaprosić na chrzest małego Vincenta Dariusza Opozdę. W wyniku zapowiedzi wizyty nieproszonego gościa aktorka zdecydowała się odwołać chrzciny i przesunąć je na inny termin. Sprawę postanowił zaś skomentować ksiądz Janusz Koplewski.
Od soboty show-biznes żyje aferą z udziałem Królikowskich i Joanny Opozdy. Mama Vincenta chciała ochrzcić syna, a o miejscu i dacie ceremonii poinformowała byłego partnera dzień wcześniej. Wedle ustaleń aktorki, ojciec jej dziecka miał zaprosić na wydarzenie Dariusza Opozdę, który od wielu lat pozostaje w konflikcie ze swoją córką.
W efekcie Joanna Opozda poczuła się zmuszona do odwołania chrztu i przełożenia go na inny, bliżej nieokreślony termin. O komentarz pokusił się tak zwany "spowiednik gwiazd", czyli ksiądz Janusz Koplewski. W rozmowie z "Super Expressem" wyznał, że jest rozczarowany jej postawą:
To nie jest poważne, chrzest to najważniejszy sakrament w życiu młodego człowieka… Nie próbuję komentować tej sprawy, bo musiałbym osądzać, a tego nie chcę czynić. Zacytuję więc słowa z Biblii: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony". Niech sobie sami wyciągną wnioski. Za przyjęcie chrztu dziecka są odpowiedzialni ojciec i matka. Nikt więcej, żadne inne osoby z rodziny.
Duchowny przytoczył też smutno cytat z zaślubin party młodej:
Kapłan podczas ślubu zapytał: „Czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?". Przyjmując sakrament małżeństwa, odpowiedzieli: "chcemy". Szkoda, że nie wypełniają zadeklarowanej woli...
Podzielacie jego rozczarowanie?