Więcej o brytyjskiej rodzinie królewskiej przeczytacie na stronie Gazeta.pl
Simon Charles Dorante-Day, bo tak nazywa się mężczyzna, od wielu lat poszukuje prawdy na temat swoich biologicznych rodziców. Ja twierdzi, wszystkie tropy prowadzą do księcia Karola i księżnej Camilli. Miał urodzić się z ich romansu, jeszcze przed małżeństwem Karola i Diany, a rodzina królewska miała skutecznie zatuszować jego istnienie. Został oddany do adopcji, a dziś walczy w sądzie o testy DNA i prawdę.
Mężczyzna urodził się 5 kwietnia 1966 roku w Gosport w hrabstwie Hampshire w Wielkiej Brytanii. 56-latek od dawna twierdzi, że ma dowody na to, że jest nieślubnym dzieckiem Karola i Camilli, adoptowanym przez rodzinę, która miała silne, prywatne powiązania z królową. Simon Charles Dorante-Day został adoptowany w wieku 18 miesięcy przez miejscową parę Karen i David Day. Jego przybrani dziadkowie, Winifred i Ernest, pracowali dla królowej i księcia Filipa w jednym z ich królewskich domów, a dziadek otrzymał nawet nagrodę Imperial Service Award za pracę dla Jej Królewskiej Mości. Zdaniem Dorante-Daya, adopcja została zaaranżowana przez rodzinę królewską.
Moja babcia, która pracowała dla królowej, wielokrotnie mówiła mi wprost, że jestem synem Camilli i Karola. Charles, Camilla i królowa spędzili lata ukrywając się przed prawdą, uciekając od prawdy o mnie - powiedział Simon Charles Dorante-Day w rozmowie z magazynem "New Idea".
Twierdzi, że szuka biologicznej rodziny od przeszło 40 lat. Sprawę postanowił opowiedzieć mediom po tym, jak nie otrzymywał żadnej odpowiedzi od royalsów, mimo wysłanych listów. Na poparcie swojej tezy ma wiele wskazówek i ciekawostek. Odkrył, że książę Karol i księżna Camilla zbliżyli się do siebie w 1965 roku. Zdaniem mężczyzny, zaledwie kilka miesięcy później Camilla w tajemniczy sposób zniknęła na co najmniej dziewięć miesięcy. W tym samym czasie książę Karol został wysłany w podróż do Australii. Rodzina królewska już wcześniej stosowała tego typu metody, by rozdzielić kochanków i uniknąć skandalu.
Co więcej, szpital, w którym urodził się Simon Dorante-Day, w tamtym czasie nie posiadał oddziału położniczego. Mężczyzna w wywiadzie dla "New Idea" wspominał, że pamięta, jak jako mały chłopiec był zabierany do domów w okolicy Portsmouth, gdzie spędzał czas z pewną kobietą - uważa ją za księżną Camillę. W tym czasie funkcjonariusze ochrony i jego adopcyjni rodzice czekali na zewnątrz.
Mężczyzna po latach wyprowadził się do Australii. Składał wnioski do sądu o zrobienie testów DNA, jednak wspomina, że był wyśmiewany, a sąd kilkakrotnie odrzucał jego pisma. Skierował sprawę do Sądu Najwyższego Australii. Książęta William i Harry wiedzą o całej sprawie. Jak podaje "New Idea", młodszy z braci chciałby, by książę Karol lepiej przyjrzał się sprawie. Tabloid opublikował także zdjęcie Simona Charlesa Dorante-Daya z czasów młodości, na którym jest łudząco podobny do syna księżnej Camilli i samego księcia Karola. Gdyby nawet okazało się, że mężczyzna jest synem pary, nie będzie następcą tronu. Linia sukcesji uznaje jedynie dzieci zrodzone w małżeństwie.