Bogdan Kalus to serialowy Hadziuk, który bawił do łez Polaków w "Ranczu". Wielu nie wyobraża sobie powrotu produkcji bez tej ikonicznej postaci. O doniesieniach związanych z serialem mówił już Piotr Pręgowski oraz sam reżyser, Wojciech Adamczyk. Co z kolei mówi na ten temat ekranowy Hadziuk? Aktor puścił parę z ust.
Z aktorem skontaktowała się Plejada. - Nikt ze mną jeszcze nie rozmawiał o konkretach. Ludzie co jakiś czas pytają mnie, czy wyrażę zgodę na zagranie w kontynuacji "Rancza". Nie wiem, co mam im odpowiadać. Prawdopodobnie tak. Ale dopóki oficjalnie nie otrzymam takiej propozycji, nie chcę zaprzątać sobie tym głowy. Jeśli producenci serialu dogadają się z TVP, odpalimy rakietę i będziemy działać - przekazał Kalus. Jest świadomy, że publiczny nadawca może ponownie przejść duże zmiany. - Dlatego jeśli dostaniemy zielone światło, by wrócić na plan "Rancza", powinniśmy to zrobić jak najszybciej. Im później się to wydarzy, tym gorzej dla nas. Bo jeśli na Woronicza zmieni się władza, to może się znaleźć ktoś, kto stwierdzi, że nasz serial jednak nie powinien być dalej kręcony - dodał aktor.
Serialowy Kusy (Paweł Królikowski) odszedł w 2020 roku, a Stach Japycz (Franciszek Pieczka) dwa lata później. Sam reżyser wie, że nie da się zastąpić zmarłych aktorów. Widzowie uwielbiali ich oglądać. Co wiadomo o wątkach związanych z tymi postaciami? Kalus podzielił się pewnymi doniesieniami. - Słyszałem, kto ma zasiąść na ławeczce zamiast Franka, jeśli dojdzie do tej kontynuacji. Proszę mi wierzyć, nie będzie gorzej. To aktor przez wielkie A. Widzowie nie będą zawiedzeni. Gdy Franek Pieczka wchodził na miejsce Leona Niemczyka, niektórzy też mieli obawy o to, co dalej będzie z tą postacią. Okazało się, że zupełnie niesłusznie. Wydaje mi się, że tym razem będzie podobnie. Nie mam natomiast pojęcia, jak fabularnie zostanie rozwiązana sprawa braku Kusego, czyli Pawła Królikowskiego - przekazał.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!