Telewizja na żywo rządzi się swoimi prawami, o czym niejednokrotnie przekonywali się prowadzący programów śniadaniowych. Nawet przy najlepszym przygotowaniu o pomyłkę nietrudno, a podczas telewizyjnego live'a wpadki nie da się wyciąć. 27 maja przekonał się o tym Krzysztof Skórzyński, który swoim przejęzyczeniem mocno rozbawił współprowadzącą Ewę Drzyzgę.
Wtorkowy odcinek "Dzień dobry TVN" upłynął przede wszystkim pod znakiem francuskiej kultury. Na kanapie w studiu pojawiła się m.in. znana z programu "Europa da się lubić" polsko-francuska aktorka Elisabeth Duda, a o swojej twórczości opowiadał francuski pisarz Éric-Emmanuel Schmitt. Taki dobór tematów miał związek z zaplanowanym na 7 czerwca meczem charytatywnym piłki nożnej z udziałem polskich i francuskich celebrytów, który będzie transmitowany przez TVN. Jedną z prowadzących wydarzenia jest Paulina Krupińska, o czym na antenie "Dzień dobry TVN" wspomniał Krzysztof Skórzyński. Zapowiadając mecz, dziennikarz zaliczył jednak drobną wpadkę, myląc nazwisko koleżanki z pracy.
Paulina Karpiel-Bułecka... Przepraszam, Krupińska-Karpiel
- powiedział, od razu się poprawiając. Sytuację szybko rozładowała Ewa Drzyzga, która zaśmiała się z pomyłki kolegi. - Paulina, pozdrawiamy - dodał na koniec Skórzyński.
Warto przypomnieć, że choć Paulina Krupińska w przestrzeni medialnej znana jest głównie z panieńskiego nazwiska, w pełni brzmi ono rzeczywiście Krupińska-Karpiel. Prowadząca "Dzień dobry TVN" zmieniła je po ślubie z Sebastianem Karpielem-Bułecką w 2018 roku. - Kiedyś obiecałam mojemu tacie, że niezależnie jak będzie nazywał się mój mąż, na pewno zostawię moje nazwisko w jednym członie - mówiła w rozmowie z WP.
Wspomniany ślub Krupińskiej i Karpiela-Bułecki odbył się w rodzinnych stronach muzyka, a małżonkowie w górach mają także piękną willę. Na Instagramie można podejrzeć też kadry z ich częstych wypadów w tamte strony. Niewykluczone, że z tego powodu wiele osób jest cały czas przekonanych, że Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka mieszkają w Zakopanem. Prowadząca "Dzień dobry TVN" kilkukrotnie ucinała już spekulacje na ten temat i podkreślała, że ich codzienne życie toczy się w Warszawie. - Dzieci chodziły tutaj [w Warszawie - przyp. red.] do przedszkola, teraz chodzą do szkoły (...). Nie jestem taką złą matką, która zostawia te biedne, samotne dzieci same na Podhalu i ciągle przesiaduje w Warszawie. Są ze mną cały czas - tłumaczyła rozbawiona.