W najnowszym odcinku "Nasz nowy dom" ekipa remontowa stanęła przed jednym z największych wyzwań w historii programu. Ekipa remontowa, która na co dzień pomaga rodzinom w potrzebie, tym razem musiała zmierzyć się z wyjątkowo wymagającymi pracami w mieszkaniu pani Bożeny i jej dzieci - Ani i Łukasza. Trudne warunki techniczne oraz dużo prac do wykonania sprawiły, że napięcie rosło z zastraszająco szybkim tempie.
Jak już zdążyli przekonać się widzowie ostatniego odcinka programu remontowego, mieszkanie pani Bożeny oraz jej dzieci, Ani i Łukasza, było w fatalnym stanie, a dodatkowo jego nietypowa konstrukcja wymagała przemyślanych i odważnych decyzji. Zespół, w którego skład wchodzili m.in. architekt Maciej i kierownik prac Przemysław, musieli zmierzyć się nie tylko z problemami technicznymi, ale także z ogromnym napięciem czasowym. Szybko okazało się, że nałożona presja zaczęła wpływać na atmosferę w zespole. Zaczęły się pojawiać wątpliwości, czy uda się zakończyć remont na czas. Maciej nie krył swojego zaniepokojenia i publicznie wyraził frustrację z powodu braku jasnych informacji o postępach. -Podjęliśmy się zadania, które może nas przerosnąć. Przemek nie panikuję, ale myślę, że może dobrze zacząć - powiedział Maciej, nie kryjąc obaw o powodzenie przedsięwzięcia. - Nie dostałem od Przemka jasnej informacji o opóźnieniu - dodał przed kamerą.
Jego słowa wywołały ostrą reakcję Przemka, co w końcu doprowadziło do spięcia. - Weź, nie bądź śmieszny! Nie żartuj. Co będziesz stał i machał rękami? - nie krył zdenerwowania Przemek. - Pojęcia nie mam, co wstąpiło w Maćka - skwitował.
Kiedy sytuacja na planie stała się napięta, a emocje sięgały zenitu, widzowie zastanawiali się, jaki będzie finał prac remontowych. Ostatecznie ekipa zdołała przezwyciężyć trudności, a remont został ukończony w terminie. Od teraz pani Bożena i jej dzieci mogą cieszyć się życiem w nowym i bezpiecznym mieszkaniu.