"Ranczo" to jeden z najpopularniejszych i z pewnością jeden z najbardziej udanych polskich seriali komediowych. Widzowie wciąż chętnie wracają do starych odcinków i z sentymentem przypominają sobie przygody mieszkańców Wilkowyi. Ostatnio głośno zrobiło się na temat wpadki, której przez lata nikt nie zauważył. O co chodzi?
Cała sytuacja dotyczy postaci Solejuka i wcielającego się w niego Sylwestra Maciejewskego. Jak wiadomo, Solejuk był jedną z bardziej charakterystycznych postaci, która nieraz wywoływała w widzach napady śmiechu. To również bohater, którego zachowanie zmusza do głębszej refleksji nad różnymi problemami społecznymi. Ostatnio doszukano się małej wpadki z jego udziałem w napisach końcowych. Otóż wyżej wspomniany Sylwester Maciejewski został podpisany jako... Maciej Maciejewski. Pomyłka nie była zupełnie przypadkowa, ponieważ Maciej to drugie imię aktora. Błąd, który pojawił się w pierwszym sezonie produkcji, dopiero po latach wyłapali fani serialu, którzy prowadzą Ranczopedię - stronę poświęconą serialowi.
Widzowie od lat domagają się kontynuacji kultowego "Rancza". To jednak nie takie proste, jak niektórym mogłoby się wydawać. Na początku roku w "Pytaniu na śniadanie" pojawiła się Marta Lipińska, która wcieliła się w rolę dobrze wszystkim znanej Michałowej. Aktorka nie pozostawiła żadnych złudzeń. - "Ranczo" nie może już nigdy wrócić, bo tak wiele ludzi odeszło. "Kusego" [którego grał Paweł Królikowski - przyp. red.] nie ma, nie ma naszego realizatora Włodzimierza Głodka. Wiele ludzi pyta: "A kiedy będziecie kontynuować?", "A dlaczego nie robicie dalej, myśmy tak kochali ten serial, a teraz tylko te powtórki oglądamy". No tak, ale trudno wszystkim tłumaczyć, że tyle osób nie żyje - mówiła. W tej samej rozmowie aktorka opowiedziała o fenomenie serialu. - Wszystko się tam sprawdziło - ekipa i scenariusz na pierwszym miejscu, reżyser, dobór aktorów w dziesiątkę. My się wszyscy lubiliśmy. Kochaliśmy te teksty, które graliśmy - podkreślała.