• Link został skopiowany

Gessler ostro podsumowała właścicielkę w "Kuchennych rewolucjach". Doprowadziła ją do łez

Magda Gessler odwiedziła kolejną restaurację w ramach "Kuchennych rewolucji". Tym razem wybrała się do Borysławic.
Restauracja w programie
Gessler obraziła właścicielkę w 'Kuchennych rewolucjach'. Zalała się łzami / Fot. 'Kuchenne rewolucje' / kadr z programu

27 lutego wyemitowano pierwszy odcinek 30. sezonu "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler przybyła odmienić lokal "Schab w panierce" w Borysławicach. Szefową lokalu od dłuższego czasu jest Kamila, która może liczyć na pomoc męża Konrada. Restauracja znajduje się obok ruchliwej drogi. Założeniem właścicielki od początku było to, aby serwować duże porcje dla głodnych kierowców. Mimo ciekawego pomysłu lokal świecił pustkami. Kamila i Konrad mieli problem z utrzymaniem restauracji. Magda Gessler postanowiła temu zaradzić. 

Zobacz wideo Trzy jagodzianki i jedna królowa. Gessler nie ma sobie równych?

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler była zawiedziona postawą właścicieli. "No błagam"

Magda Gessler przybyła na miejsce i od razu skrytykowała wnętrze lokalu. - Wystroju brak. Wygląda to trochę jak sieciówka, bez duszy - powiedziała wyraźnie niezadowolona. Restauratorka miała znacznie lepszy humor, gdy spróbowała żurku. - Kwaśny, fajny - oceniła. Później było już tylko gorzej. Magda Gessler spojrzała na tablicę z gramaturą dań. Dostrzegła na niej mięso "Mega schab" za 49 złotych, które miało ważyć 1150 gramów. Okazało się, że było zupełnie inaczej. Kelnerka wyjaśniła, że podana gramatura dotyczyła całego zestawu z surówką oraz ziemniakami. Okazało się, że kawałek mięsa ważył 280 gramów, a z panierką 360 gramów. To bardzo zdenerwowało Magdę Gessler, która stwierdziła, że takie zachowanie wprowadza klientów w błąd. -  Zazwyczaj podaje się wagę mięsa w daniu. No błagam!  360 gramów schabu, a cała reszta to dodatki i kosztuje to 49 złotych. Ludzie się nabierają, że to kilo schabu, po czym dostają taki malutki kawałek! - wykrzyczała restauratorka. 

Na tym jednak nie koniec, ponieważ Magda Gessler postanowiła sprawdzić, czy w lokalu jest czysto. - Tu się wszystko lepi. (...) Poproszę właściciela, ale syf - krzyczała wściekła. Przeprowadziła także rozmowę z właścicielami, podczas której skrytykowała zupę pomidorową. - Trzeba mieć zakuty łeb, żeby podać mi włoskie pomidory - mówiła. Właścicielka próbowała się wytłumaczyć, ale bezskutecznie. - Dosyć tego Kamila, tak nie może być, to nie są jaja. (...) Nad niczym nie panujecie? - krzyczała Magda Gessler. Rozmowa z restauratorką doprowadziła właścicielkę do łez.

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler zachwycona po powrocie. Ależ słowa

Ostatecznie wszystkim udało się dojść do porozumienia i Gessler zaczęła działać w restauracji. Zmieniła nazwę lokalu na "Zajazd polskie drogi". Postawiła na tradycję, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Finałowy wieczór zachwycił gości, ale czy właściciele utrzymali wysoki poziom serwowanych posiłków? Magda Gessler nie miała wątpliwości, gdy po czasie przybyła na miejsce. - Jeszcze tak dobrej dyniowej to ja nie jadłam - mówiła wyraźnie zachwycona. Stwierdziła, że jest to miejsce godne polecenia.

Więcej o: