27 lutego w "Dzień dobry TVN" doszło do incydentu. W związku z tłustym czwartkiem do studia śniadaniówki przybyła Magda Gessler, która na antenie przygotowywała faworki własnego przepisu. Nieoczekiwanie jednak w trakcie jednego z wejść na żywo restauratorka użyła mocnego przekleństwa.
Podczas rozmowy z Damianem Michałowskim i Pauliną Krupińską Magda Gessler przyznała, że w ostatni czwartek przed Wielkim Postem zjadła tylko jednego pączka. Wszystko dlatego, że gwiazda cały tydzień doskonaliła swoje wypieki. - Jeden pączek mi wystarczy, bo cały tydzień pracuję nad tym, żeby były one genialne, idealne, fantastyczne, wspaniałe - wyjawiła. Niedługo później restauratorka u boku prowadzących przygotowywała ciasto na faworki, podkreślając, że kluczowym składnikiem jest kwaśna śmietana oraz ocet, który zapewnia im chrupkość. Gwiazda podczas dodawania ostatniego ze składników, zaskoczona jego intensywnym zapachem, wypaliła siarczyste przekleństwo. - K***a! - krzyknęła Gessler. W odpowiedzi Krupińska upomniała gwiazdę. - To jest telewizja poranna! - powiedziała prowadząca. Cała sytuacja rozbawiła nie tylko restauratorkę, ale również osoby obecne podczas nagrania. Michałowski sprawnie wybrnął, obracając całość w żart. - Mocny ocet, jak słyszeliśmy... - wyznał prowadzący poranny program. Co ciekawe nie był to jedyny raz, kiedy restauratorka użyła przekleństwa w programie. Już po przygotowaniu faworków Gessler w zaskakujący sposób pochwaliła swoje wypieki. - Z*******e faworki! - wyznała na wizji.
Warto wspomnieć, że to nie pierwsza wpadka w "Dzień dobry TVN". 17 stycznia podczas nagrania na jednej z warszawskich ulic interweniowała mieszkanka pobliskiego budynku, której utrudniono wejście do domu. Zdarzenie miało miejsce w trakcie wywiadu z Sylwią Gliwą. Rozmowę, prowadzoną przez Katarzynę Jaroszyńską, przerwała zirytowana kobieta, która oznajmiła, że chce dostać się do swojego mieszkania. - Ja chcę wejść do domu - powiedziała stanowczo. Dziennikarka próbowała uspokoić sytuację, tłumacząc, że to tylko nagranie i ekipa zaraz się przesunie. Ostatecznie konflikt szybko załagodzono, a rozmowa mogła zostać wznowiona. Jaroszyńska skomentowała całe zajście z uśmiechem, stwierdzając, że "pani weszła nagle na live'a".