Kolejny związek przeszedł do przeszłości. Tym razem mowa o aktorach z serialu "Gliniarze". Ewelina Ruckgaber i Łukasz Strzałka w dniu, w którym obchodziliby szóstą rocznicę związku, poinformowali, że nie są już razem. Zrobili to w studiu "halo tu polsat", gdzie początkowo opowiadali o swojej pracy i 1000 odcinku serialu, w którym razem grają. Odcinek śniadaniówki prowadziła Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski. - Rozstaliśmy się już jakiś czas temu, ale postanowiliśmy to zrobić w taki cywilizowany, niemedialny, nieinstagramowy sposób - wyznał aktor na kanapie śniadaniówki.
Mimo rozstania para nadal jest w świetnej komitywie. Co więcej, nie mają problemu, by ze sobą ciągle mieszkać oraz spotykać się na planie. Wytłumaczyli, dlaczego zwlekali z poinformowaniem o końcu związku. - Zdecydowaliśmy, że zrobimy to dzisiaj, bo te pierwsze emocje już gdzieś tam opadły. (...) My mieliśmy bardzo długą rozmowę, pogadaliśmy, ta rozmowa trwała prawie trzy godziny, popłakaliśmy się... Uznaliśmy, że to jest najlepszy dzień, żeby to wszystko ogłosić, żeby już nie uważano nas za parę, bo już parą nie jesteśmy. Mamy nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi - wyznała Ewelina Ruckgaber. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że z biegiem lat aktorzy odkryli, że są do siebie zbyt podobni. I to stało się przeszkodą do nie do pokonania. - W związku zazwyczaj jest tak, że jest ogień i woda, a w naszym przypadku jest ogień i ogień. I brakuje tej wody - dodała aktorka.
Odtwórca aspiranta Michała Rafalskiego zapewnił, że decyzja o rozstaniu nie była pochopna i długo w nich dojrzewała. - Za dużo pożarów, za dużo pożarów po prostu. To wygasało już jakiś czas. To nie jest też tak, że my usiedliśmy i nagle to jest dzisiaj koniec i tak dalej. Tylko że to już z perspektywy czasu, od powiedzmy mniej więcej roku, gdzieś dochodziliśmy do takich wniosków, że chyba to się nie uda - przyznał Strzałka, a jego była partnerka podsumowała rozmowę o końcu ich związku. Dodała, że dziś nie wiedzą, co do siebie czują. - Stagnacja jest najgorsza. My sobie powiedzieliśmy, że tak czy tak wygramy, bo jeżeli się rozejdziemy w dwie strony, zatęsknimy za sobą i wrócimy do siebie, to wygraliśmy. Jeżeli się okaże, że zbudujemy sobie szczęście z kimś innym, to też wygraliśmy - powiedziała.