W Dzień Matki w TVP wyemitowano na żywo koncert "Nie ma jak u Mamy". Jedną z gwiazd koncertu był Andrzej Piaseczny, który dopiero co wystąpił na Polsat Hit Festival w Sopocie, gdzie świętował 30-lecie kariery. Z tej okazji muzyk zwrócił się do swojej mamy, 86-letniej Alicji. - Nazywam się Andrzej Piaseczny i przyjechałem tutaj dla swojej mamy. Szczerze mówiąc, mam nawet taką ambicję, żeby teraz poczuli się państwo jak na spotkaniu anonimowych maminsynków. Chciałbym głośno i wyraźnie powiedzieć całemu światu - tak, jestem maminsynkiem. Proszę teraz o wielkie, ogromne brawa dla wszystkich maminsynków na świecie, którzy jeszcze się nie odważyli powiedzieć tego głośno. (...) Kocham cię, wiesz o tym. Kocham cię ja i moja siostra, ale to nie znaczy, że możesz nie dojadać mięsa z obiadu - powiedział z rozbrajającą czułością wokalista i zaśpiewał dla mamy piosenkę z repertuaru Anny Jantar "Radość najpiękniejszych lat".
Andrzej Piaseczny to bez wątpienia jedna z ciekawszych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Jego ponadczasowe hity takie jak "Chodź, przytul, przebacz", "Budzikom śmierć", "Prawie do nieba" i "Śniadanie do łóżka" mają po kilkanaście lat, ale wciąż grane są chętnie przez polskie stacje radiowe, a sam muzyk jako osobowość medialna praktycznie nie schodzi z pierwszych stron gazet. Pochodzący z Pionek koło Radomia wokalista swoją dorosłą karierę wokalną rozpoczynał jako piosenkarz zespołu Mafia założonym w 1992 roku w Kielcach, z którym wydał trzy albumy studyjne. W 1998 roku Andrzej opuścił formację i skupił się na karierze solowej. Kolejne lata twórczości okazały się bardzo owocne, bo wydał aż dziesięć albumów studyjnych, z których dwie płyty pokryły się podwójną platyną, sześć platyną i jedna złotem. Muzyk nagrywał utwory również ze Stanisławem Sojką, Sewerynem Krajewskim, Natalią Kukulską, Janem Borysewiczem i z saksofonistą Robertem Chojnackim.
Andrzej Piaseczny od wielu lat ma stałego partnera. Nic dziwnego, że w związku z tym myśli o zalegalizowaniu ich związku, o czym przypominał niedawno rządzącym. - Oczywiście jestem za tym, żeby apelować zawsze i przypominać, i żeby mówić, że tak, obiecywali nam państwo. (...) Myślę sobie, że nie ma tu co mieć pretensji - wyznał. Po czym dodał, że jemu także zależy na ślubie. Czy zdecyduje się na ten krok? - Jest spore prawdopodobieństwo - powiedział w rozmowie z portalem Pomponik. W przeszłości mówił, że gdy tylko będzie taka możliwość w Polsce, to "on będzie pierwszy".