"Familiada". Ten finał przeszedł do historii. Uczestnik dokonał niemożliwego

O niektórych finałach programu "Familiada" trudno zapomnieć. Odcinek z 2005 roku jest wciąż wspominany przez internautów. Wszystko przez jednego uczestnika, który uratował drużynę.

"Familiada" to teleturniej, który zadebiutował na antenie Telewizji Polskiej w 1994 roku. Gospodarzem tego formatu od lat jest Karol Strasburger. Prowadzący słynie ze swoich żartów, które opowiada na antenie. -  Mówię, co przychodzi mi do głowy. Czasami fajnie, czasami niefajnie, ale nikt nie wie, włącznie z reżyserką, co tam się zdarzy. I tu się przyznaję publicznie, że wszystko, co złe, to ja. Co dobre, też - wyjawił w programie "Godzina Zero". Finały programu "Familiada" bywają bardzo emocjonujące. Jeden z nich szczególnie.

Zobacz wideo Małgorzata Rozenek-Majdan opowiedziała o swoim programie. Wiemy, "co legło w gruzach"

"Familiada". Co to były za emocje. Po porażce poprzednika uczestnik odmienił losy drużyny

W 2005 roku w "Familiadzie" wzięła udział rodzina Depów, która awansowała do finału. Z pytaniami zmierzyli się pan Kamil oraz pan Andrzej. Pierwszy uczestnik nie trafiał z odpowiedziami. Miał pecha i zdobył dla drużyny jedynie pięć punktów. Wtedy do akcji wkroczył pan Andrzej, który nie zniechęcał się wynikiem poprzednika. Żartobliwie zareagował na informację, że do wygranej drużynie brakuje aż 195 punktów. - Bez problemu - mówił.

Chociaż wszyscy wątpili w sukces rodziny Depów, to pan Andrzej dokonał niemożliwego. Udało mu się trafić w praktycznie wszystkie najlepiej punktowane odpowiedzi. - Coś niesamowitego - mówił Karol Strasburger. Finalnie pan Andrzej zdobył 197 punktów i zagwarantował drużynie zwycięstwo. Tym samym przeszedł do historii programu, a jego wyczyny w programie są wspominane do dziś. Zdjęcia pana Andrzeja z tego odcinka znajdziecie w galerii na górze strony.

'Familiada'. Karol Strasburger
'Familiada'. Karol Strasburger fot. kapif.pl

"Familiada". Karol Strasburger o dalszych losach programu. "Muszę schylić głowę"

Jakiś czas temu Karol Strasburger opowiedział o przyszłości "Familiady" w Telewizji Polskiej. "Można się zastanawiać, czy nowy prezes będzie akceptował to, co robiłem do tej pory. Ale ma prawo mieć swoje zdanie czy poglądy i to jest właśnie ta demokracja. Nawet jeśli to będzie przeciwko mnie i ktoś uzna, że jemu się mój program nie podoba, to trudno, muszę schylić głowę, starać się, a być może robić coś innego gdzie indziej" - mówił dla portalu Jastrząb Post. Dodał, że chciałby oglądać w TVP "prawdziwą sztukę". ZOBACZ TEŻ: "Familiada". Te wpadki przeszły do historii. Karol Strasburger stał jak wryty. "Ćmiel" wleciał do studia

Więcej o: