Karolina Korwin Piotrowska jest niezwykle aktywna na Instagramie, gdzie chętnie komentuje bieżące sprawy społeczne i polityczne. Nie brakuje u niej treści związanych z show-biznesem, z którym sama przed laty była silnie związana jako gospodyni takich formatów, jak "Magiel towarzyski" oraz "Sława". Teraz dziennikarka wzięła na tapet śniadaniówkę TVN-u. Obejrzała wydanie "Dzień dobry TVN" z 29 lutego i nie przebierała w słowach, dosadnie zaznaczając, co myśli o produkcji.
Najnowsze wydanie "Dzień dobry TVN" z 29 lutego prowadzili Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński. Nie był to ich szczęśliwy dzień, bo najpierw na wizji walczyli z problemami technicznymi, a później prezenter sam zaliczył wpadkę, w efekcie której musiał interweniować zaproszony do studia gość (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ). Jednak to nie te wpadki rozjuszyły Karolinę Korwin Piotrowską. Dziennikarka skomentowała bowiem moment, w którym Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński mówili o premierze drugiej części filmu "Diuna" (warto w tym miejscu nadmienić, że "Diuna: Część druga" to produkcja Warner Bros. Discovery, właściciela TVN). Prezenterzy pojawili się w studiu w stylizacjach, które miały przypominać kostiumy z głośnej produkcji. Wypadło jednak naprawdę biednie - Skórzyński wyskoczył w szacie z kapturem, spod której wystawał garnitur i wyglądał jakby promował raczej "Gwiezdne wojny". Z kolei Drzyzga świeciła garniturem w odcieniu neonowego różu, a na głowie miała zawiniętą beżową chustę, która nieudolnie miała imitować tę, którą w produkcji nosi Zendaya. Korwin Piotrowska nie szczędziła krytyki, ironicznie przywołując fragment utworu Elektrycznych Gitar "To już jest koniec".
To już jest koniec. Nie ma już nic. To była świetna decyzja, ta o odłączeniu kablówki
- napisała.
Okazuje się, że w swojej krytyce nie była odosobniona. Internauci w komentarzach pod postem dziennikarki również narzekali. "Jestem w stanie wytrzymać dwie minuty dzisiejszych śniadaniówek. Coraz bardziej przypomina mi to zjeżdżanie Bridget Jones ze strażackiej rury", "Telewizja śniadaniowa to dramat, nie pamiętam kiedy ostatni raz to oglądałam i dobrze mi z tym!" - pisali. Znaleźli się jednak i tacy, którzy bronili programów śniadaniowych. "Zebrali się tu wszyscy w swojej bańce i mają używanie. A świat jest różnorodny, są tacy, którzy lubią takie akcje i nie trzeba ich od razu napiętnować i wyśmiewać. Wolę inne programy, ale jak ktoś potrzebuje Drzyzgi w przebraniu i pitolenia o dietach i trendach w makijażu, to bardzo proszę" - czytamy.