"Przyjaciółki" to jeden z najpopularniejszych polskich seriali. Format pojawia się na antenie Polsatu od ponad dekady i opowiada o losach czterech przyjaciółek z Warszawy. Kobiety znają się jeszcze z licealnych czasów i wiele ze sobą przeżyły. Mimo wzlotów i upadków cały czas się wspierają. Widzowie pokochali je za to, że momentami wyciskają łzy, a chwilami rozbawiają. Jakiś czas temu spekulowano o zakończeniu formatu. Jak na razie o takim rozwiązaniu nie może być jednak mowy. Już na wiosnę w telewizji pojawi się kolejny i długo wyczekiwany przez widzów 23. sezon. Na antenie zobaczymy dawno niewidzianą Dorotkę, w której rolę wciela się Agnieszka Sienkiewicz. Nie wszyscy wiedzą jednak, że początkowo obsada "Przyjaciółek" miała być zupełnie inna.
"Przyjaciółki" już na zawsze zostaną zapamiętane jako: Małgorzata Socha, Magdalena Stużyńska, Joanna Liszowska i Anita Sokołowska. Niedawno ostatnia z nich zrezygnowała z roli i postanowiła pożegnać się z produkcją. Jakiś czas temu wyszło na jaw, że główna obsada "Przyjaciółek" miała być zupełnie inna. Początkowo jedną z głównych ról miała zagrać inna aktorka. Opowiedział o tym producent Michał Kwieciński w rozmowie z "Onetem". - Muszę zdradzić, że pierwotnie jedną z głównych ról miała grać inna aktorka. W przeddzień zdjęć musiałem ją wymienić i zastąpić inną. Wiedziałem, że w tamtym składzie ten serial nie odniesie sukcesu - zdradził. Jak się okazało, między początkowym składem nie było czuć chemii, która jest niesamowicie ważna, ponieważ przekłada się na pracę na planie, a następnie sympatię widzów i oglądalność. "Spotkałem się na próbie z czterema aktorkami, które miały grać główne role. Gdy skończyliśmy pracę, one zabrały swoje rzeczy i po prostu wyszły. Czułem, że coś nie gra, że między nimi nie ma chemii. Zadzwoniłem do jednej z nich, pytając, czy na pewno wszystko w porządku" - wspominał. Po zdjęcia dotyczące tematu zapraszamy do naszej galerii w górnej części artykułu.
W dalszej części rozmowy wyszło na jaw, że ekipa nie dogadywała się między sobą. W związku z tym producent postanowił natychmiast zareagować i usunąć z obsady jedną z aktorek. - "Wydaje mi się, że nie zamyka się obieg elektryczny" - usłyszałem od niej. I już wiedziałem, o co chodzi. W związku z tym, że za dwa dni mieliśmy wejść na plan, musiałem natychmiast domyślić się, kto jest tą czarną owcą i znaleźć kogoś na jej miejsce. I zupełnie nie chodziło tu o talent, bo aktorka, której podziękowałem, była naprawdę zdolna. Po prostu w tym zestawie ludzkim, przez swoje cechy charakteru, zdekonstruowałaby cały system współpracy - mówił. Niestety, nie zdecydował się na ujawnienie tożsamości aktorki, ani tego, która z obecnego składu dołączyła jako ostatnia. Macie jakieś typy? ZOBACZ TEŻ: "Przyjaciółki". Anka po wypadku samochodowym trafi na wózek inwalidzki. "Lekcja życia" [PLOTEK EXCLUSIVE].