"Rolnik szuka żony" od lat jest jednym z najchętniej oglądanych programów TVP. Poznajemy w nim samotnych rolników i rolniczki, którzy liczą, że dzięki pomocy telewizji i w otoczeniu kamer uda im się odnaleźć miłość. Historia pokazała już, że jest to możliwe. Po dziesięciu edycjach show byliśmy świadkiem nie tylko kilku ślubów wśród uczestników, ale i narodzin. Nic więc dziwnego, że program wzbudza tak wielkie emocje wśród widzów, którzy nierzadko dają im upust w mediach społecznościowych. Po ostatnim odcinku w komentarzach pod postami na oficjalnym profilu "Rolnika" wybuchła prawdziwa burza.
Początkowo Darek stresował się spotkaniem z rodzicami Nicoli, a szczególnie jej ojcem, który jest wojskowym. Szybko się okazało, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Ponadto mężczyzna był zadowolony z decyzji córki, a całe spotkanie przebiegło w miłej atmosferze. Pochwalił go również za to, że jest otwarty i wesoły. Szybko okazało się, że był chyba zbyt otwarty.
Kiedy Nicola i Darek opuścili dom rodzinny kobiety i wybrali się na randkę, rolnik trochę się wyluzował. Widać było, że para świetnie się dogaduje. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że zapomnieli, że są otoczeni przez kamery. Mężczyzna zaczął pozwalać sobie na coraz odważniejsze komentarze w stronę swojej wybranki. Gdy Nicola zastanawiała się, kiedy się spotkają ponownie, zażartował: "Środa - dzień...". Nie spodobało się to fanom show.
Pod postem na oficjalnym profilu "Rolnik szuka żony" na Instagramie z fragmentem odcinka z udziałem Nicoli i Darka rozpętała się prawdziwa burza. Fani byli jednomyślni: rolnik powinien bardziej gryźć się w język przed kamerami. Szczególnie po tym, jak na randce z wybranką kilkukrotnie zwrócił jej uwagę na... brak biustonosza. To nie spodobało się również jej samej. "A gdzie ty mi!" - rzuciła oburzona. Internauci byli bezwzględni. "Ciekaw jestem miny ojca Nicoli, jak to teraz ogląda", "Dariusz, wyhamuj czasami. To młoda kobieta zapatrzona w ciebie", "Teksty Darka poziom gimnazjum" - grzmieli.