"Jeden z dziesięciu" to teleturniej, który gości od na ekranach TVP od 1994 roku. Od pierwszego odcinka program nieprzerwanie prowadzi Tadeusz Sznuk. I choć format często był na ustach Polaków, głównie za sprawą kolejnych, zwykle zabawnych wpadek uczestników, to nigdy nie budził aż takich emocji jak teraz. A wszystko za sprawą Artura Baranowskiego, który w odcinku wyemitowanym 22 listopada rozłożył rywali na łopatki i nie dał im dojść do słowa. Pan Artur odpowiedział na wszystkie pytania bezbłędnie i zgarnął rekordową liczbę punktów. Było to wydarzenie bezprecedensowe. Teraz widzowie ekscytują się Wielkim Finałem "Jednego z dziesięciu", w którym jednak zabrało Artura Baranowskiego.
Artur Baranowski po udziale w programie "Jeden z dziesięciu" urósł niemal do rangi bohatera narodowego. Widzowie teleturnieju nie mogli się go nachwalić i byli pod ogromnym wrażeniem jego rozległej wiedzy. Niestety, 24 listopada, a więc przed Wielkim Finałem "Jednego z dziesięciu"pojawiły się nieoficjalne doniesienia, że Artura Baranowskiego nie będzie w najnowszym odcinku. Wszystko dlatego, że nie dotarł na nagrania. "Arturowi Baranowskiemu w drodze z województwa łódzkiego na Lubelszczyznę zepsuł się samochód" - podał Onet. W sieci zawrzało, a TVP beztrosko milczała, informując w mediach społecznościowych jedynie o emisji Wielkiego Finału "Jednego z dziesięciu". We wpisie o najnowszym odcinku nie pojawiło się ani jedno słowo o Arturze Baranowskim. Dopiero wraz z rozpoczęciem odcinka wszystko stało się jasne. Okazuje się, że w rozgrywkach nie wzięło dziesięcioro, ale dziewięcioro uczestników.
Dzień dobry, witam w 'Jednym z dziesięciu' - teleturnieju, w którym wszystko się może zdarzyć i dziś właśnie się zdarzyło - powiedział Tadeusz Sznuk, zaczynając odcinek. Jak państwo spostrzegli, przedstawiła nami się dziewiątka uczestników. Pan Artur Baranowski nie dojechał. To bardzo wielka szkoda, bo pan Artur zdobył rekordową liczbą punktów. Pozdrawiamy go serdecznie - dodał.
Fakt.pl dotarła dotarł do Piotra Baranowskiego - ojca Artura Baranowskiego. Mężczyzna przyznał, że jest dumny z syna i tego, jaką ma widzę. Mówił też o edukacji genialnego uczestnika "Jednego z dziesięciu". Z Piotrem Baranowskim porozmawiała też "Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że pan Artur nie spodziewał się, że jego udział w teleturnieju wzbudzi aż takie emocje. Nie był gotowy na to, że zainteresują się nim media. "Mieszkamy tu spokojnie, cicho. A tu nagle wszyscy chcą rozmawiać z synem. On nie ma na to siły, nie jest przygotowany. Nikt by tego nie wytrzymał, człowiek by zwariował" - powiedział ojciec Baranowskiego w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jak udało nam się dowiedzieć, Artur Baranowski odmówił wywiadu w "Pytaniu na śniadanie". Nie wyklucza jednak, że niebawem znów pojawi się w telewizji. Więcej na ten temat TUTAJ.