"Pytanie na śniadanie" cały czas cieszy się popularnością wśród widzów. Format emitowany jest codziennie na antenie TVP 2. Jedną z gospodyń programu śniadaniowego jest Małgorzata Tomaszewska. Prezenterka także cieszy się sporą sympatią wśród oglądających. W sierpniu bieżącego roku za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazała im radosną nowinę. Ogłosiła, że wraz z partnerem spodziewają się narodzin dziecka. Później zdradzili również płeć. Okazało się, że oczekują narodzin córki. W jednym z najnowszych wywiadów Małgorzata Tomaszewska otworzyła się na temat macierzyństwa. Wspomniała również o niebezpiecznym wypadku, który wydarzył się na planie "Pytania na śniadanie".
Małgorzata Tomaszewska jest już mamą kilkuletniego Enzo. Chłopca doczekała się z partnerem z poprzedniego związku. W rozmowie z portalem Świat Gwiazd celebrytka wyznała, że syn jest dla niej ogromnym wsparciem. - Zaczął sam z siebie się mną opiekować. (…) On na mnie donosi i mówi, że mama dźwigała, gdzieś się schyliła. Jest przeuroczy - opowiadała. W dalszej części rozmowy Małgorzata Tomaszewska wyznała, że ma wybranych kilka propozycji imion dla córki. Mimo to ostateczną decyzję w tej sprawie ma podjąć jej syn. Oprócz tego celebrytka wyraźnie zaznaczyła, że nie zamierza obarczać syna opieką nad młodszym rodzeństwem. "Chciałabym, żeby to był jego wybór. (…) Żeby to nigdy nie był obowiązek, bo to jest mój obowiązek. Ja jestem mamą, to ja zdecydowałam się na drugie dziecko - tłumaczyła.
Małgorzata Tomaszewska od lat tworzy zgrany duet w śniadaniówce z Aleksandrem Sikorą. Mimo oczekiwania na dziecko celebrytka nie zdecydowała się na zawieszenie wystąpień w telewizji. W tej samej rozmowie prezenterka wróciła pamięcią do mrożącej krew w żyłach sytuacji. Gdy pewnego razu przechodziła wraz z kolegą do eksperckiego segmentu śniadaniówki nieoczekiwanie upadła. -Przechodzimy z kanap do kącika eksperckiego i ja nie zauważyłam podestu. (…) Jakoś nie zauważyłam i jak runęłam, całe szczęście nie na brzuch tylko na pupę. Nie bolał mnie ten upadek, ale wylałam na siebie herbatę spektakularnie. Wszyscy zamarli na planie. Olek poszedł do rozmowy sam. (…) Ja byłam trochę zestresowana tym, co się stało - wspominała. Po tych wydarzeniach na planie musiała udać się na wizytę do lekarza, by upewnić się, że dziecku nic się nie stało. Całe szczęście upadek nie przyniósł negatywnych konsekwencji. - Potem poszłam od razu do lekarza, ale to tak bardziej profilaktycznie, bo nie czułam, żeby coś się stało. Ale jednak upadek w ciąży zawsze jest alarmujący i stresujący - wyjaśniła.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!