Pod koniec października Aneta i Robert Żuchowscy, byli uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia", podzielili się ze światem radosną nowiną. Para kilka miesięcy wcześniej powitała na świecie drugie dziecko. Z upublicznieniem tego zwlekali, ponieważ córka urodziła się jako skrajny wcześniak, w zaledwie 24 tygodniu ciąży. Przez ten czas rodzice drżeli o jej życie, czuwając przy niej w szpitalu. Teraz na udostępnionej relacji InstaStories Żuchowska wspomniała o wyczekiwanym dniu, kiedy będzie mogła zabrać Hanię do domu.
Aneta Żuchowska podzieliła się z fanami na Instagramie historią narodzin swojej córki, Hani. Od tamtej pory regularnie relacjonuje kolejne sytuacje związane z maleństwem. Teraz, przy okazji wieszania dziecięcych ubranek, wspomniała dzień, kiedy przeniesiono jej pociechę z inkubatora do normalnego, szpitalnego łóżka. "Kocham te tyci ubranka. Teraz już są wielkie! Mamy rozmiar aż 50. Zaczynaliśmy od 38. Potem 44" - napisała.
To było jej pierwsze malusie, szpitalne ubranko. Dzień kiedy wyszła w końcu z inkubatora do otwartego łóżeczka. Jeden z pierwszych, ważniejszych, milowych kroków - oznajmiła dumna mama na tle zdjęcia córki sprzed kilku tygodni
Na następnej relacji InstaStories Żuchowska pokazała już aktualne zdjęcie córki, aby pokazać, jak bardzo wyrosła od czasu wyjścia z inkubatora. Wspomniała też o zbliżającym się terminie wyjścia Hani ze szpitala. "A teraz jestem już dużą i praktycznie gotową do wyjścia d*pką. Więc trzymajcie kciuki, żeby się nic nie zmieniło i żeby jak najszybciej nadszedł ten dzień" - czytamy.
Aneta Żuchowska wcześniej podzieliła się z fanami historią imienia swojej córki. Okazuje się, że rodzice nie mieli w głowie żadnego pomysłu dla dziewczynki i zadecydował czysty przypadek. Na InstaStories pokazała zdjęcie wizytówki przyczepionej do inkubatora. "To zdjęcie zrobiłam... na pamiątkę po tym, jak Robert wpisał na inkubatorze imię 'Hania'. Po prostu wpisał. Sam. Nie mieliśmy pomysłu na imię dla dziewczynki. Nigdy. Po porodzie się to nie zmieniło. A to "córka" troszkę źle wyglądało. I tak oto mamy Hanię. 33 cm i 700 g najpiękniejszego szczęścia" - wyjaśniła na jego tle.