W 666. odcinku "Milionerów" szansę walki o główną nagrodę otrzymała szóstka uczestników. Zwycięzcą eliminacji został pan Mikołaj Adamiec-Siemiątkowski. Mężczyzna zasiadł w fotelu naprzeciwko Huberta Urbańskiego i rozpoczął grę o ogromne pieniądze. Uczestnik szedł jak burza, trudności pojawiły się dopiero przy pytaniu za ćwierć miliona złotych. Dotyczyło ono geografii. Zawodnik zagrał bardzo odważnie. Opłaciło się?
A. wodospadu w Kanadzie
B. rzeki w Afryce
C. wodospadu w Wenezueli
D. rzeki w Stanach Zjednoczonych
Pan Mikołaj nie ukrywał, że nie zna prawidłowej odpowiedzi na pytanie. Miał jednak do dyspozycji wszystkie koła ratunkowe. Postanowił więc zadzwonić do przyjaciela. Niestety, zanim zdążył przeczytać treść pytania, skończył się regulaminowy czas na rozmowę. Bez chwili zastanowienia uczestnik zdecydował się na strzał i od razu tego pożałował.
Można wycofać 'definitywnie'? - pytał pan Mikołaj.
Niestety, Hubert Urbański był nieugięty. Prowadzący poinformował mężczyznę, że zaznaczona przez odpowiedź D. jest błędna. Prawidłowy wariant to C. Uczestnik nie odszedł jednak z pustymi rękami. Dzięki brawurowej grze zdobył gwarantowane 40 tysięcy.
W 664. odcinku "Milionerów" pan Łukasz mierzył się z pytaniem dotyczącym ssaków, które mocno zbiło go z tropu. Uczestnik nie znał prawidłowej odpowiedzi, nie skorzystał jednak z kół ratunkowych. Krakowianin zdecydował się na strzał. Niestety, w tym przypadku ryzyko nie opłaciło się i mężczyzna zakończył grę.
W 663. odcinku "Milionerów" o główną wygraną walczyła pani Renata. Uczestniczka miała nie lada problem z pytaniem o władcę polski urodzonego w Budzie. Kobieta potrzebowała aż dwóch kół ratunkowych, aby udzielić prawidłowej odpowiedzi. Na szczęście przyjaciółka pani Renaty oraz publiczność okazały się niezawodne i płocczanka mogła kontynuować grę.
W 662. odcinku "Milionerów" pan Bartosz zmagał się z podchwytliwym pytaniem. Uczestnik wykorzystał dwa koła ratunkowe. Niestety "pół na pół" oraz pytanie do publiczności niewiele pomogły. Mężczyzna postanowił zaufać większej części widowni i zaryzykował. Zaznaczona odpowiedź okazała się błędna i pan Bartosz opuścił studio z gwarantowanym tysiącem złotych.