Elżbietę Romanowską zalała ogromna fala hejtu, gdy ogłoszono w maju, że została nową prowadzącą "Nasz nowy dom". Jej poprzedniczka - Katarzyna Dowbor - mówiła w rozmowie z Plotkiem, że wszyscy przed wydawaniem osądów powinni poczekać do startu nowego sezonu programu Polsatu, by na własne oczy przekonać się, jak sobie poradziła. Dziennikarka podkreślała, że aktorka "jest bogu ducha winna" zmianom. A że odcinki z Romanowską od początku września są już w emisji, Katarzyna Dowbor została zapytana o nowe otwarcie swojego dawnego formatu.
W nowym wywiadzie dla Wirtualnych Mediów Katarzyna Dowbor wyznała, że wraz ze zwolnieniem z "Nasz nowy dom" odcięła się od produkcji i z tego powodu nie śledzi swojej następczyni. Dziennikarka nie chce serwować sobie trudnych emocji, które mogłyby się pojawić przy oglądaniu nowych odcinków. "Nie oglądałam programu. To trochę moje dziecko, byłam przy jego tworzeniu, więc po co sobie ból zadawać?" - powiedziała w nowym wywiadzie. Nie chciała też odnieść się do wyników oglądalności, według których premierowe wydanie 21. edycji programu Polsatu śledziło o ok. 140 tys. osób mniej niż otwarcie poprzedniej serii, jeszcze gdy program prowadziła Katarzyna Dowbor. "Dobre wychowanie nakazuje, żebym nie komentowała tej informacji. Od komentowania są widzowie, oni oceniają program, mają w ręku pilota i nim głosują" - podsumowała dyplomatycznie.
Tuż po zwolnieniu Katarzyna Dowbor mówiła nam, że nie rozumie swojego zwolnienia. "Nie wywołuję skandali. Nie zostałam odsunięta tak jak parę koleżanek, które swego czasu się skompromitowały i przyniosły wstyd jakiemuś programowi czy gdzieś je tam złapano, bo złamały przepisy czy jeździły bez prawa jazdy. Gdyby mnie zwolniono za jakąś aferę, to bym to zrozumiała. A wokół mnie nie było żadnego skandalu. Nikogo nie obraziłam, z nikim nie weszłam w konflikt. Kiedyś, gdy nie było do kogoś merytorycznych zastrzeżeń, a do mnie nie było, to zwalniano za skandale. Jak widać, jest zmiana obyczajów" - mówiła jakiś czas temu Plotkowi Katarzyna Dowbor.