Udział w "Chłopakach do wzięcia" już niejednemu samotnemu mężczyźnie pozwolił znaleźć wielką miłość, więc trudno się dziwić, że do programu zgłaszają się kolejni uczestnicy, którzy poszukują drugiej połówki. W nowym sezonie na ekranie zadebiutował rencista Stanisław, zwany jako Stanley. Mężczyzna otwarcie przyznaje, że nie stroni od alkoholu i nie potrafi zrezygnować z regularnego picia. Zdarzyło mu się, że właśnie przez nałóg zapomniał, że umówił się na randkę. Stanley ma też spore wymagania dotyczące przyszłej partnerki. Chciałby kogoś, kto pomoże mu uporać się z obowiązkami domowymi, więc ukochana będzie także jego gosposią. "Przychodzi się - nieugotowane, nieposprzątane. Nie ma się do kogo odezwać" - żalił się w odcinku. Pomimo problemów z nałogiem i trudnej przeszłości Stanisław jest zaradny i sam wyremontował wielki dom, który tylko czeka, aby pojawiła się w nim kobieta. Zobaczcie, jak mieszka.
Stanisław z "Chłopaków do wzięcia" nie miał w życiu lekko. Mężczyzna wcześnie stracił oboje rodziców. Jego ojciec odebrał sobie życie, gdy Stanley był jeszcze nastolatkiem. W odziedziczonym po nich domu bardzo długo mieszkał z siostrą. Razem dzielili trudy prowadzenia gospodarstwa, ale kobieta ostatecznie się wyprowadziła. "Kiedyś jak matka żyła, siostra była, no to było inaczej (…) Jak siostra była, to nie było problemu. Sprzątała, gotowała, a ja tylko w kominku rozpalałem" - wyznał w odcinku. Mimo przeciwności losu Stanley się nie poddał i postanowił wyremontować dom po rodzicach. Zaczął od robót budowlanych, a skończył na dekoracji pomieszczeń. Prace zajęły mu kilka lat, ale nie korzystał z niczyjej pomocy i zrobił wszystko na własną rękę. Jak Stanley urządził się po remoncie? Zobaczcie zdjęcia w galerii na górze strony.
Nie było podłóg, nie było okien, nic nie było. Tynków nie było. [...] No praktycznie sam ten dom wyremontowałem. Zrobiłem, jak zrobiłem. To nie było pięć minut, tylko kupę lat - wyznał Stanley.
Stanley z "Chłopaków do wzięcia" rozprawiając o przyszłej partnerce, stwierdził, że szuka kobiety, która zajmie się jego domem, ale byłby dla ukochanej nawet skłonny skrobać ziemniaki. "W gotowaniu czy czymś, ziemniaki skrobać to ja jej pomogę, ale ja nie chcę, żeby ją wykorzystywać całkowicie. Nie chcę, żeby ona tu przyjechała i harowała. Ja mogę z nią gotować, sprzątać, mi to tam wiesz... " - wyznał ochoczo Stanley. Widzowie od razu oburzyli się, że uczestnik szuka kobiety tylko po to, aby zajmowała się jego domem. "No tak, baba potrzebna tylko po to, żeby było posprzątane i ugotowane. A sobą totalnie nic gość nie reprezentuje", "Potrzebna mu sprzątaczka i kucharka i jeszcze, żeby miała swoje duże dochody", "Drogi Stanisławie, przestań pić, naucz się sprzątać, to może jakaś kobieta się odezwie" - czytamy w komentarzach. Więcej przeczytasz tutaj.